Liturgia Słowa zwraca dzisiaj naszą szczególną uwagę na to co
grzech może uczynić z człowiekiem, jak bardzo może go osłabić i pokonać, jak
mogłoby się wydawać.
W pierwszym czytaniu słyszymy o tym jak lud, który wędrował
przez pustynię z Mojżeszem zaczął się odwracać od Boga, zaczął szemrać przeciw
Bogu i tracić wiarę, że uda im się dojść do Ziemi Obiecanej. Odlali sobie posąg
cielca ze złota, które wynieśli z Egiptu i jemu zaczęli oddawać cześć. Mojżesz
wstawia się na nimi u Boga, aby ich nie karał, aby dał im kolejną szansę. I Mojżeszowi
się udało, Pan Bóg zaniechał kary za grzech oddawania czci bożkowi.
Iluż z katolików również sprzeniewierza się Bogu? Często bywa
tak, że jest wszystko pięknie i wspaniale, że zagłuszają swoje sumienie i
udają, że jest wszystko w porządku. Zagłuszanie sumienia jest przeciwstawieniem
się Bogu, który dał nam to sumienie. Na pozór dobre życie, a wewnątrz
zakłamanie i fałsz. Pan Bóg się brzydzi
fałszem i zakłamaniem. Brzydzi się pozorami.
Nam
wszystkim tu obecnym potrzeba stałego nawrócenia, abyśmy nie byli jak Ci,
którzy żyją na pozór, którzy uważają, że bogactwem można załatwić wszystko,
kupić wszystko i dzięki niemu mieć wszystko. Trzeba nam spojrzeć na siebie i
zapytać – co jest dla mnie najważniejsze ? Czy moim Bogiem wciąż jest
Trójjedyny Bóg? Czy moim Bogiem wciąż jeszcze jest Ten, Który za mnie umarł i
zmartwychwstał?
I jak sobie uświadomimy nasz grzech i naszą słabość…
powtórzymy słowa psalmu dzisiejszego: wstanę
i wrócę do mojego Ojca. Bo to nam pozostaje. Kiedy czytamy fragment
Ewangelii na dzisiaj przeznaczony i słyszymy przypowieść o synu marnotrawnym
dźwięczą nam w uszach słowa: wstanę i wrócę do mojego Ojca. Te słowa są jak
echo w dzisiejszej liturgii Słowa. Te słowa Jezus wypowiada dzisiaj po to, aby
mocno zapadły nam w serca i umysły.
Nawrócenie to kwestia nie tylko postanowienia sobie, że od
tej pory będę lepszy. Takie postanowienie to żadne postanowienie. Takie słowa
to żadne słowa. Lepiej ich nie wypowiadać.
Nawrócenie to kwestia stanięcia w prawdzie o sobie i podjęcie
działania. Nawrócenie to nie tylko chęć przemiany życia, ale to przede
wszystkim przemiana życia. Nie słowa, ale czyny.
Kiedyś na spotkaniu do bierzmowania zapytałem młodego
człowieka: czy można próbować się
nawracać ? odpowiedział, że tak. Więc
poprosiłem go, żeby próbował wstać. Więc on wstał. Ja mówię: nie, nie wstawaj,
tylko próbuj wstać. On znowu wstał i mówi: nie rozumiem, nie da się próbować
wstać, bo albo się wstaje albo nie.
Otóż to jest właśnie to: żywa i czysta Ewangelia. Nie
próbujemy zmienić naszego życia, ale je zmieniamy. Nie odkładamy nawrócenia na
potem. Jak będę miał więcej czasu to zajmę się swoim życiem duchowym. Od razu
działamy, od razu mamy być radykalni i zdecydowani. A kto nam wtedy pomoże? Kto
nam da siłę do tej walki ? Wtedy Pan Bóg
będzie dla nas jak poszukiwaczka drachmy z Ewangelii, albo jak pasterz, który
idzie za owcą, która się zagubiła. Będzie nasz szukał, będzie nas szukał i
znajdzie. To nie jest tak, że będzie błądził i się miniemy z Nim. On nas szuka
i znajduje.
A my: wstajemy i
wracamy do naszego Ojca. Święty Paweł w drugim czytaniu dodaje nam otuchy,
kiedy mówi: A nad miarę obfitą okazała się łaska naszego
Pana wraz z wiarą i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie. Nam się zdawało, że nie damy
rady z nawróceniem, bo będzie nam za trudno. Ale nad miarę obfitą okazała się
łaska Pana. Obfitą okazała się łaska Pana – dla każdego z nas, którzy
podejmujemy walkę. Którzy nie próbujemy wstać, ale wstajemy. Dla każdego z nas,
którzy nie próbujemy się nawracać, ale to robimy.
Bądźmy miłosierni, jak Ojciec z
dzisiejszej przypowieści. Bądźmy ludźmi, którzy się nawracają i potrafią pokonać
swoje słabości dzięki Temu, który za nas umarł i zmartwychwstał. Bądźmy ludźmi,
których wiara jest prawdziwa, a sumienie nie jest zagłuszone przez
kłamstwo. Wstajemy i wracamy do naszego
Ojca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz