Jesteśmy w samym centrum okresu w roku liturgicznym kiedy
wspominamy bardzo ważnych świętych. Głównie są to męczennicy, jak święty Ignacy
z Antiochii wspominany w ubiegły czwartek,
święty Łukasz Ewangelista w piątek, bł. Ks. Jerzy Popiełuszko wczoraj.
Jutro wspomnienie bł. Jakuba Strzemię, który był zaufanym doradcą króla Polski
– świętej Jadwigi, również wspominanej w ostatnim tygodniu. A pojutrze, we
wtorek wspomnienie bł. Jana Pawła II. Wielu świętych, wiele przykładów życia i
miłości do Chrystusa. Wiele przykładów modlitwy. To właśnie o modlitwie,
wytrwałej i szczerej mówi nam dzisiaj Chrystus w Ewangelii. Słyszymy również o
modlitwie wytrwałej w Starym Testamencie, kiedy Mojżesz trzymał ręce
podniesione, w czasie kiedy Izrael walczył z Amalekitami. Niezwykłe to
wydarzenie, kiedy od podniesionych rąk człowieka i wytrwałości zależy
powodzenie walki. Niezwykłe to wydarzenie, kiedy widzimy tak wielkie zaufanie
do Pana Boga. Wiele jest przykładów modlitwy, wytrwałej, wręcz narzucającej się
Panu Bogu. Ci święci, o których wspominałem na początku, których wspomnienia
obchodzimy w ubiegłym i w tym tygodniu również byli ludźmi wielkiej i wytrwałej
modlitwy, zaufania Bogu, kontemplacji. Wystarczy przypomnieć sobie chociażby
przykład Jana Pawła II. Kiedy w 1999 roku odwiedzał katedrę na Wawelu, było
około godziny 18.00, a więc dla każdego kapłana jest to czas modlitwy
nieszporów. Papież poprosił o brewiarz i lampkę i w momencie kiedy cała Polska
i nie tylko czekała na to co zrobi i co powie będąc na Wawelu on modlił się w
ciszy około 20 minut. Media nie wiedziały co robić. Cisza w eterze, nikt nie
ośmielił się komentować, bo modlił się papież. Był cały zatopiony w
modlitwie.
Żarliwą modlitwą wyróżniał się również bł. Ksiądz Jerzy,
pamiętnej nocy, kiedy wracał z Bydgoszczy i został porwany i zamordowany,
modlił się na różańcu, którą to modlitwę szczególnie ukochał. Święty Ignacy
Antiocheński został skazany na rozszarpanie przez dzikie zwierzęta. Modlił się
przed śmiercią aby mógł stać się czystą pszenicą, z której powstanie chleb
ofiary dla Boga.
Modlitwa – wytrwała i nieustająca. Do takiej nas dzisiaj
zachęca Chrystus. Dzięki tej modlitwie święci osiągali swoją świętość i mogli
ofiarować siebie Bogu. Ale nie tylko siebie, również i innych. Ta wdowa z
Ewangelii została wysłuchana dzięki swojemu uporowi. Zawzięła się i
powiedziała, że nie daruje temu sędziemu, nie zostawi go, dopóki mu nie pomoże.
I udało się… wziął ją w obronę.
A teraz przenieśmy nasze rozważania na nasze relacje do Boga.
Skoro sędzia, który nie liczył się z ludźmi wysłuchał wdowy, to o ileż bardziej
Bóg nas wysłucha, gdy będziemy się wytrwale modlić. Przedziwna prawidłowość. Bóg słucha
wytrwałych. Ale nie zawsze, ktoś może powiedzieć. Nieraz Bóg nie słucha naszych
modlitw. Modlimy się tydzień, miesiąc, rok, 10 lat i nic. Dlaczego tak jest
? Odpowiedź jest w miarę oczywista, ale
bardzo trudna do przyjęcia.
Ponieważ wie lepiej czego nam potrzeba. W zrozumieniu tych
słów tkwi problem z dzisiejszej
Ewangelii. Zaprasza nas Bóg do przyjęcia
tego co nam daje. Czasami to się dzieje bardzo wbrew naszej woli, naszym
planom. Wtedy Bóg przychodzi ze swoim planem na nasze życie, który zawsze jest
dla nas dobry. Nie jest to dobro pozorne, ale prawdziwe, głębokie. Czasami
trzeba nam długo walczyć z Bogiem o zrozumienie tego co nam daje. Ale zawsze
wygramy kiedy damy się Bogu prowadzić, zachowując naszą wolną wolę. Kiedy damy
się Bogu prowadzić będziemy jak Ci święci, o których dzisiaj mówię. Będziemy umieli oddać swoje życie, nie
koniecznie w sposób męczeński, ale przede wszystkim w codzienności. W tym, że
nie będziemy przymykać oczu na zło, w tym, że nie będziemy udawać, że pada
deszcz kiedy ktoś pluje na Boga i Kościół. To modlitwa da nam właściwe
rozeznanie naszego życia i rozwiązania problemów, przed którymi przyjdzie nam
stanąć. Modlitwa czyli rozmowa z Bogiem, wytrwała. Modlitwa czyli przyjmowanie
tego co daje nam Bóg. Pan Bóg weźmie nas w obronę gdy będziemy się do Niego
zwracać. Gdy ktoś modli się o odwagę to Bóg da mu odwagę czy okazję do
wykazania się odwagą ? Jeśli ktoś ma kryzys w rodzinie, to Bóg zrobi cud przez
pstryknięcie palcami czy da tej rodzinie okazję to większej miłości, do
okazywania uczuć?
Pan Bóg wie, On jest mocniejszy od zła, nieskończenie
większy. Modlitwa ma wynikać z wiary, ale jednocześnie początkiem wiary jest
modlitwa i słuchanie Słowa Bożego.
Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi gdy przyjdzie ?
Czy znajdzie świętych takich jak bł. Jerzy, bł. Jan Paweł II, święty Ignacy,
Święty Łukasz Ewangelista. Czy znajdzie miłość w rodzinach, radość życia w
młodych ludziach? Czy znajdzie szacunek dla drugiego człowieka, poszanowanie
życia od poczęcia do naturalnej śmierci? Czy znajdzie wiarę na ziemi ?
Od nas zależy, co odnajdzie w nas Bóg, kiedy zapragnie się z
nami spotkać w jakimś wydarzeniu naszego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz