sobota, 10 sierpnia 2013

wymagania

Pewna kobieta po śmierci poszła do nieba. Stanęła przed bramą nieba i rozmawia ze świętym Piotrem.  Święty mówi do niej: chodź ze mną, pokażę Ci gdzie będziesz mieszkała w wieczności. Prowadził ją po niebie, mijali piękne domy, z ogrodami, z basenami. Wielkie pałace i zamki. Doszli wreszcie prawie na sam koniec nieba, gdzie stała maleńka chatka, sklecona z kilku desek, bez dachu i porządnych fundamentów. Kobieta zdziwiona pyta – to ja mam mieszkać w takiej nędznej chacie ? Dlaczego inni mają takie wielkie i wspaniałe domy, a ja nie mam? Święty Piotr odpowiedział: niestety, z materiałów, które za życia przysłałaś nam do nieba, tylko tyle udało się zbudować.
Historia nieco przewrotna – abstrahujemy od tego, że w niebie nie ma mieszkań materialnych itd.,  przewrotna ale ukazująca w obrazie – co znaczy gromadzić sobie skarby w niebie, które to słowa słyszymy w czytanym dzisiaj fragmencie Ewangelii. – sprawcie sobie skarb niewyczerpany w niebie.

Dzisiaj szczególnie skupiamy się na tym, co może być przeszkodą dla człowieka w drodze do Boga. Co może człowiekowi przesłaniać Boga i Jego prawo, jego miłość i przebaczenie.

A współcześnie wiele jest takich rzeczy, wiele jest spraw, które odciągają naszą uwagę od Boga. Nie chodzi o to, żeby ciągle myśleć tylko o Bogu i niczym innym. Żeby zapominać o jedzeniu, spaniu, wychowaniu dzieci, pracy tylko siedzieć i myśleć o Bogu – to jest wizja sprzeczna z Ewangelią. Tym co nas oddala od Boga są te czynności, które uważamy za bogów w naszym życiu, te czynności, które nazywamy bożkami. Coś co nas zniewala, nie daje nam w pełni żyć.
Może to być Internet, coraz częściej słyszy się o tym, że młodzi ludzie miesiącami a nawet latami nie wychodzą ze swoich mieszkań, pokojów, cały czas żyjąc w wirtualnym świecie, cały czas udając kogoś kim nie są. Boją się życia prawdziwego, życia wartościami. 
Zniewoleniem może być alkohol, który prowadzi do rozkładu  małżeństw, rodzin, poszczególnych osób.
Zniewoleniem jest nadmierna troska o siebie, nie dostrzeganie potrzeb drugiego człowieka.
Zniewoleniem są nasze przyzwyczajenia, które powodują, że jak coś nie po naszej myśli, to marny los tego, kto nam przeszkadza. 

Wszystkie te sprawy są potrzebne – mądre korzystanie z Internetu, z alkoholu, troska o siebie, przyzwyczajenia…. Ale tylko wtedy zachowamy właściwe proporcje, kiedy nauczymy się żyć naprawdę. Okazywać uczucia, kochać, szanować siebie. Kiedy to nie maszyny, roboty i elektronika będzie naszym Bogiem, ale Ten, który umarł i Zmartwychwstał, bo tak nas kochał i kocha. To Bóg jest nauczycielem życia, nie sztuczne towary, usługi, materialny świat. Od Boga wychodzi nasze poznanie świata, nasze życie, miłość do drugiego człowieka. Bez relacji z Bogiem i człowiekiem nasze życie pozostanie puste. Nie nagromadzimy sobie skarbów w niebie. A będzie się czasem wydawało, że wszystko jest w porządku, ze robimy dobrze. Nigdy nie robimy dobrze, kiedy zapominamy o Bogu i drugim człowieku.

To wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy – jak słyszymy w drugim czytaniu. Wiara jest poręką, nie człowiek, nie sprawy materialne. Tam jest nasz skarb gdzie jest nasze serce. A więc tam jest nasz nadzieja gdzie pokładamy ufność. Jedynym źródłem nadziei jest Bóg. Tam jest nasz skarb czyli to czym żyjemy. Chciejmy karmić się prawdą, nie wyssanymi z palca faktami, które często słyszymy. Zło jest głośne, wszędzie go pełno, łatwo je zdobyć. Dobro jest ciche, trzeba się natrudzić aby je znaleźć i ocalić od zniszczenia i zapomnienia.

To nasze trudzenie się, będzie powodowało nasze czuwanie. Kiedy spojrzymy na naszą przyszłość, na życie wieczne będziemy się troszczyć o to życie. Starać się osiągnąć zbawienie. Mamy być nieustannie gotowi na spotkanie z Panem, a takiej gotowości nie osiągniemy kiedy bożki tego świata będą nas oddzielać od Jedynego Boga. Czuwać to znaczy pamiętać kto i co jest najważniejsze w naszym życiu. Czuwać to znaczy pamiętać, że człowiek ma uczucia, że myśli, że kocha, że płacze. Być wrażliwym na drugiego człowieka – jak Chrystus był wrażliwy na każdego z nas. Był i jest, bo już zawsze żyje.




Komu wiele dano od tego wiele wymagać się będzie. A komu wiele dano? – nam, którzy poznaliśmy Chrystusa. A skoro wiele nam dano, skoro Bóg nam tak wiele dał,  to wymaga od nas. Sami od siebie mamy wymagać jak uczył bł. Papież Jan Paweł II.
Całe nasze życie jest oczekiwaniem na powtórne przyjście Pana.
Prośmy Chrystusa abyśmy nigdy nie mieli oczu zasłoniętych przez miłość do spraw materialnych, abyśmy pomnażali dobro, które otrzymaliśmy od Boga. Niech nasze życie będzie gromadzeniem sobie skarbu w niebie, tego skarbu, którego nikt nie zdoła nam odebrać. Budujmy dom naszej duszy z solidnych fundamentów, abyśmy znaleźli przygotowane w niebie wieczne mieszkanie, dom nie uczyniony ręką ludzką – dom z naszych dobrych uczynków, których zabrakło tej kobiecie z opowiadania, które słyszeliśmy na początku.


Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz