Pewna kobieta po śmierci poszła do nieba. Stanęła przed bramą
nieba i rozmawia ze świętym Piotrem.
Święty mówi do niej: chodź ze mną, pokażę Ci gdzie będziesz mieszkała w
wieczności. Prowadził ją po niebie, mijali piękne domy, z ogrodami, z basenami.
Wielkie pałace i zamki. Doszli wreszcie prawie na sam koniec nieba, gdzie stała
maleńka chatka, sklecona z kilku desek, bez dachu i porządnych fundamentów.
Kobieta zdziwiona pyta – to ja mam mieszkać w takiej nędznej chacie ? Dlaczego
inni mają takie wielkie i wspaniałe domy, a ja nie mam? Święty Piotr
odpowiedział: niestety, z materiałów, które za życia przysłałaś nam do nieba,
tylko tyle udało się zbudować.
Historia nieco przewrotna – abstrahujemy od tego, że w niebie
nie ma mieszkań materialnych itd., przewrotna
ale ukazująca w obrazie – co znaczy gromadzić sobie skarby w niebie, które to
słowa słyszymy w czytanym dzisiaj fragmencie Ewangelii. – sprawcie sobie skarb niewyczerpany w niebie.
Dzisiaj szczególnie skupiamy się na tym, co
może być przeszkodą dla człowieka w drodze do Boga. Co może człowiekowi
przesłaniać Boga i Jego prawo, jego miłość i przebaczenie.
A współcześnie wiele jest takich rzeczy, wiele jest spraw,
które odciągają naszą uwagę od Boga. Nie chodzi o to, żeby ciągle myśleć tylko
o Bogu i niczym innym. Żeby zapominać o jedzeniu, spaniu, wychowaniu dzieci,
pracy tylko siedzieć i myśleć o Bogu – to jest wizja sprzeczna z Ewangelią. Tym
co nas oddala od Boga są te czynności, które uważamy za bogów w naszym życiu,
te czynności, które nazywamy bożkami. Coś co nas zniewala, nie daje nam w pełni
żyć.
Może to być Internet, coraz częściej słyszy się o tym, że
młodzi ludzie miesiącami a nawet latami nie wychodzą ze swoich mieszkań,
pokojów, cały czas żyjąc w wirtualnym świecie, cały czas udając kogoś kim nie
są. Boją się życia prawdziwego, życia wartościami.
Zniewoleniem może być alkohol, który prowadzi do rozkładu małżeństw, rodzin, poszczególnych osób.
Zniewoleniem jest nadmierna troska o siebie, nie dostrzeganie
potrzeb drugiego człowieka.
Zniewoleniem są nasze przyzwyczajenia, które powodują, że jak
coś nie po naszej myśli, to marny los tego, kto nam przeszkadza.
Wszystkie te sprawy są potrzebne – mądre korzystanie z
Internetu, z alkoholu, troska o siebie, przyzwyczajenia…. Ale tylko wtedy
zachowamy właściwe proporcje, kiedy nauczymy się żyć naprawdę. Okazywać
uczucia, kochać, szanować siebie. Kiedy to nie maszyny, roboty i elektronika
będzie naszym Bogiem, ale Ten, który umarł i Zmartwychwstał, bo tak nas kochał
i kocha. To Bóg jest nauczycielem życia, nie sztuczne towary, usługi,
materialny świat. Od Boga wychodzi nasze poznanie świata, nasze życie, miłość
do drugiego człowieka. Bez relacji z Bogiem i człowiekiem nasze życie
pozostanie puste. Nie nagromadzimy sobie skarbów w niebie. A będzie się czasem
wydawało, że wszystko jest w porządku, ze robimy dobrze. Nigdy nie robimy
dobrze, kiedy zapominamy o Bogu i drugim człowieku.
To wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy – jak
słyszymy w drugim czytaniu. Wiara jest poręką, nie człowiek, nie sprawy
materialne. Tam jest nasz skarb gdzie jest nasze serce. A więc tam jest nasz
nadzieja gdzie pokładamy ufność. Jedynym źródłem nadziei jest Bóg. Tam jest
nasz skarb czyli to czym żyjemy. Chciejmy karmić się prawdą, nie wyssanymi z
palca faktami, które często słyszymy. Zło jest głośne, wszędzie go pełno, łatwo
je zdobyć. Dobro jest ciche, trzeba się natrudzić aby je znaleźć i ocalić od
zniszczenia i zapomnienia.
To nasze trudzenie się, będzie powodowało nasze czuwanie.
Kiedy spojrzymy na naszą przyszłość, na życie wieczne będziemy się troszczyć o
to życie. Starać się osiągnąć zbawienie. Mamy być nieustannie gotowi na
spotkanie z Panem, a takiej gotowości nie osiągniemy kiedy bożki tego świata
będą nas oddzielać od Jedynego Boga. Czuwać to znaczy pamiętać kto i co jest
najważniejsze w naszym życiu. Czuwać to znaczy pamiętać, że człowiek ma
uczucia, że myśli, że kocha, że płacze. Być wrażliwym na drugiego człowieka –
jak Chrystus był wrażliwy na każdego z nas. Był i jest, bo już zawsze żyje.
Komu wiele dano od
tego wiele wymagać się będzie. A komu wiele dano? – nam, którzy poznaliśmy Chrystusa. A
skoro wiele nam dano, skoro Bóg nam tak wiele dał, to wymaga od nas. Sami od siebie mamy wymagać
jak uczył bł. Papież Jan Paweł II.
Całe nasze życie jest oczekiwaniem na powtórne przyjście
Pana.
Prośmy Chrystusa abyśmy nigdy nie mieli oczu zasłoniętych
przez miłość do spraw materialnych, abyśmy pomnażali dobro, które otrzymaliśmy
od Boga. Niech nasze życie będzie gromadzeniem sobie skarbu w niebie, tego
skarbu, którego nikt nie zdoła nam odebrać. Budujmy dom naszej duszy z
solidnych fundamentów, abyśmy znaleźli przygotowane w niebie wieczne
mieszkanie, dom nie uczyniony ręką ludzką – dom z naszych dobrych uczynków,
których zabrakło tej kobiecie z opowiadania, które słyszeliśmy na początku.
Wiara jest poręką tych
dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy…