”Modlitwa jest to wzniesienie duszy do Boga lub prośba
skierowana do Niego o stosowne dobra”. Tak mówił o modlitwie św. Jan
Damasceński. Podobnie próbowała ją definiować św. Teresa od Dzieciątka Jezus:
”Modlitwa jest dla mnie wzniesieniem serca, prostym spojrzeniem ku Niebu,
okrzykiem wdzięczności i miłości zarówno w cierpieniu, jak i radości”. To takie
proste. A jednak wielu ludzi skarży się, że modlitwa sprawia im wielką
trudność. ”Nie umiem się modlić - mówią. - Niech mnie ktoś nauczy”.
Modlitwa jest dla
chrześcijanina oddechem. Jest tak nierozłącznie związana z życiem człowieka
wierzącego, że stanowi z nim jedno. Często narzekamy, że nie mamy czasu na
modlitwę, że o niej zapominamy, że odkładamy ją na później. Oddechu nie
odkładamy na później, na oddech zawsze mamy czas. Nasza modlitwa ma być więc
jednością z naszym życiem. Modlitwa czyli świadomość tego, że nasze życie nie
do końca zależy od nas. Modlitwa ma przenikać nasze dni i wszystko to co
robimy.
Jak ? Modlitwy uczy nas
Chrystus dzisiaj w Ewangelii. Modlitwa ma być ufna i szczera przede wszystkim.
Ważny jest pacierz, modlitwa rano i wieczorem. Ale jeśli ta modlitwa miałaby
być nie szczera to lepiej jej nie odmawiać. Panu Bogu się bardziej podoba jedno
zdanie wypowiedziane do Niego w prawdzie i ufności niż odmówienie na pokaz10
różańców dziennie.
Modlitwa to rozmowa z Bogiem,
modlitwa to oddech człowieka wierzącego. W jaki sposób mamy oddychać modlitwą? Z
pozycji poddanego czy z pozycji partnera Boga, równego Bogu?
Czy dziecko jest równe ojcu ?
Święty Augustyn mówi, że
człowiek jest żebrakiem przed Bogiem i usilnie żebrze Jego łaski. Co jest
potrzebne żeby właściwie oddychać modlitwą ?
- pokora!
Modlitwa nie może być
pozbawiona pokory i ufności, nie może być pozbawiona nadziei i woli przyjęcia
tego co daje nam Bóg.
W pierwszym czytaniu słyszymy
tę chyba najbardziej znaną modlitwę Abrahama – kiedy prosi Boga o nie
niszczenie Sodomy i Gomory. Nie jest to handel i targowanie się z Bogiem, ale
wytrwała modlitwa, gdzie Abraham podporządkowuje się woli Boga. Nam się czasami
wydaje, że mamy prawo na Boga pokrzyczeć, albo ponarzekać jaki to On nie jest
straszny, bo nie wysłuchuje naszej modlitwy. A modlitwa jest rozmową z Bogiem –
spróbuj również Boga posłuchać, pomilczeć i przyjąć to co daje i co chce nam
dać. Tak jak Abraham, nie robił Bogu wyrzutów, że go nie wysłuchał, ale przyjął
jego wolę dotyczącą zniszczenia miasta.
Często ktoś mówi: już się
modlę tak długo i Pan Bóg nie słucha … odpowiedź na to daje święty Paweł kiedy
mówi: ”Modlicie się, a nie otrzymujecie,
bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz”.
O co się staramy w naszej modlitwie ?
Sługa Boży arcybiskup Fulton
Scheen powiedział kiedyś takie słowa: Nie ma innego sposobu na poznanie Boga
jak upaść przed Nim na kolana.
Ci którym się wydaje, że
wiedzą lepiej czym jest wiara niech najpierw spojrzą na siebie w lustrze jakim
jest dzisiejsza Ewangelia – czy potrafią czasami upaść na kolana? Szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a otworzą
wam. Ale zawsze oddychając modlitwą, pełną ufności i wiary. Pan Bóg nie
potrzebuje sztucznej modlitwy i odklepywania pacierzy na pokaz – potrzebuje modlitwy
szczerej, z której płynie mądrość, pokój i miłość.
- Ojcze - powiedział - zazdroszczę ci, że w swoich dziełach potrafisz zawrzeć zawsze tyle mądrości, to niesamowite.
Zakonnik popatrzył na przybysza pełnym spokoju wzrokiem, ale i z pewnym zdziwieniem, po czym rzekł:
- Pozwól, że cię gdzieś zaprowadzę.
Wyszli z chaty w której mieszkał zakonnik i udali się do ogrodu, który był nieopodal. Rosły w nim piękne róże, piwonie, a trawniki i żywopłot były równo przystrzyżone. Widać było, że ktoś bardzo mocno się trudzi, aby utrzymać ogród w takim stanie. W oddali ujrzeli drugiego mnicha, który właśnie przycinał róże. W pewnym momencie przerwał swoją pracę i złożył ręce do modlitwy.
- Widzisz - rzekł mnich - z tych złożonych rąk spływa ukryta siła i mądrość na nasz świat. Z rąk złożonych do modlitwy a nie z moich ksiąg.