niedziela, 14 października 2012

Zdziwienie




Zdziwiłem się. Rozmawiałem wczoraj z pewnym wykształconym człowiekiem na temat wyznania wiary. Na obrazku, który był na rozpoczęcie roku wiary rozdawany w kościele widniał obraz Chrystusa Pantokratora. Na odwrocie wyznanie wiary mszalne - Credo, symbol naszej wiary.

Otóż człowiek ten, przekonany o słuszności swojej wypowiedzi stwierdził, że wyznanie wiary, którego używamy obecnie we Mszy Świętej jest nowoczesne.
Cytuję: "a, to jest to nowoczesne, szkoda, że nie ma tamtego dawnego, było lepsze". 

Zapytałem więc, które jest nienowoczesne mimo, że podejrzewałem już odpowiedź. Rzeczywiście mój rozmówca użył sformułowania, że starszym i właściwszym wyznaniem wiary jest Skład Apostolski.
Zgodzę się, że starszym, ponieważ jak sama nazwa wskazuje APOSTOLSKI - pochodzi od Apostołów.
Credo używane obecnie we Mszy pochodzi ostatecznie z roku 381, więc już po Apostołach - IV wiek. Do liturgii Kościoła Zachodniego zostało wprowadzone po raz pierwszy w roku 589.
Ale dlaczego właściwsze ? Z tym stwierdzeniem nie zgadzam się zupełnie - otóż - właściwsze to znaczy, że inne jest niewłaściwe... otóż - "Skład Apostolski" jest starszym wyznaniem wiary, ale pełniejszym wyznaniem wiary jest Credo konstantynopolitańsko - nicejskie, czyli używane obecnie we Mszy Świętej.

Dlaczego pełniejszym zatem ?

Ponieważ w czasie, kiedy dokonała się schizma Kościoła Zachodniego i Wschodniego głównym argumentem, który podzielił Kościoły stał się problem "filioque" czyli pochodzenia Ducha Świętego.
Według Kościoła Zachodniego - Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna w równym stopniu, Kościół Wschodni uważa, że pochodzi od Ojca przez Syna, co sugeruje, że Syn jest niższy od Ojca.
Z problemu filioque zrodziła się schizma, podział, niezrozumienie. Zastanawia mnie fakt, dlaczego mój rozmówca uznał "Skład Apostolski" za lepsze wyznanie wiary. Nie można tu mówić o lepszym wyznaniu wiary albo o gorszym. Nie różnicuje się tego w ten sposób. Bardzo często jest w ludziach takie przekonanie, że to w co wierzą nie może ulec zmianie, a raczej, nie można rzucić nowego spojrzenia na "stary" sposób wiary. Otóż człowiek wierzący nigdy nie stoi w miejscu, nie zatrzymuje się na utartych schematach. Nie można więc powiedzieć, że zmiana spojrzenia na coś danego do wierzenia spowoduje niewiarę. Nie spowoduje, ponieważ wiara jest dynamiczna - nie zmienna, ale rozwijająca się nieustannie. 

Podobną postawą wykazał się młodzieniec z dzisiaj czytanego fragmentu Ewangelii według świętego Marka. 
Miał utarty schemat wiary - przestrzegać przykazań i tak będzie dobrze. Oczywiście, będzie dobrze, ale jednak nie mógł odnaleźć szczęścia i szukał go u Jezusa. Szukał u Niego wsparcia i zrozumienia dla swoich życiowych niepowodzeń. Dobrze i chwalebnie kiedy człowiek wierzący przestrzega przykazań. Ale jednocześnie nie można się zatrzymywać na działanie Boga. Nie można ślepo liczyć na zbawienie, bo mi się należy. Trzeba w swoim życiu wiary iść do przodu, trzeba codziennie wchodzić w osobową relację z Bogiem - bez osobowej relacji nie ma wiary, jest tylko wiedza religijna, którą mogą posiąść też niewierzący. Co nas będzie wtedy odróżniać od nich ? Kiedy nasza wiara nie będzie relacją osobową z Bogiem.
Młodzieniec z Ewangelii nie umiał uwierzyć wbrew schematom. Nie umiał się oddać Panu Bogu do końca, bo jakieś bogactwa trzymały go od Boga z daleka pomimo wypełniania przykazań. 

Podobnie mój rozmówca - wierzący człowiek. Coś jednak nie pozwalało mu zrozumieć jak bardzo istotną rzeczą jest rozumienie tego, co wypowiada się ustami w czasie Credo we Mszy. Nie wypowiada się bezsensownych słów, które nic nie znaczą. Wyznanie wiary to żywe i realne wyznanie naszej relacji z Bogiem. Wyznanie wiary, która nie jest tylko wiedzą. Wyznanie wiary, która potrafi się dzielić z innymi, a nie trzymać ją tylko dla siebie. 

Kolejna więc refleksja w roku wiary podsumowana niech będzie słowami nowego spojrzenia na wiarę. Wyznawajmy naszą wiarę życiem, nie tylko ustami. Pamiętajmy jednak o fundamentalnych prawdach naszej wiary. Credo nie jest fikcją, tylko ciągle żywym kontaktem z Tym, Który nas stworzył. 

tytuł tego wpisu to "zdziwiłem się" ...

zdziwienie jest objawem, że jeszcze jesteśmy wierzący...
ktoś komu się wydaje, że wie już wszystko nie umie się dziwić...
ja zadziwiam się nieustannie jak bardzo Bóg kocha człowieka i co dla niego czyni...

poniedziałek, 8 października 2012

Do czego nam potrzebny rok wiary ?

No tak, przecież każdy rok naszego życia ma być rokiem wiary. Dlaczego mamy szczególnie teraz się nad wiarą zastanawiać ? Jest kilka powodów, o których poucza nas Servus Servorum Dei - Sługa Sług Bożych - papież Benedykt XVI. 
Pierwszym z nich jest 50 rocznica otwarcia Soboru Watykańskiego II - ostatniego soboru powszechnego w Kościele Katolickim. Z tej okazji jest również Synod Biskupów w Rzymie zajmujący się zagadnieniem Nowej Ewangelizacji. 
Druga okazja to chęć odnowienia wiary, nowego spojrzenia na ten niezmierzony dar, którym obdarza nas Bóg. 





 Wiara jako dar. Wiara jako zadanie. Wiara jako powołanie. 

Te trzy aspekty wiary człowieka wydają się moim zdaniem istotne dla odnowienia. Dlaczego bowiem potrzeba odnowy wiary? Ponieważ odnowa powoduje odmłodzenie. Człowiek, który wierzy w Boga, nieustannie zbliża się do Niego. Kościół nie staje się coraz starszy, ale coraz młodszy, bo się zbliża do Źródła swojego istnienia - do Boga.

Podobnie i wiara. Potrzebuje odnowy aby stawać się coraz bardziej świeżą, żywą, młodą, prawdziwą. Wiara jest darem, który dał nam Bóg, aby w naszym życiu rozwijać ten dar poprzez jej głoszenie. Wiara rodzi się ze słuchania, a Tym co się słyszy jest Słowo Boże. Słuchając Słowa Bożego nasz wiara również się odmładza i dostaje nowego sensu, nowego życia. Słowo Boże powoduje w człowieku chęć zbliżania się do Boga. Skoro Bóg jest obecny w Swoim Słowie, to wiara rodząc się ze Słowa rodzi się z Samego Boga.

Wiara jest naszym zadaniem. Mamy za zadanie głosić wiarę ludziom. Kościół jest ze swojej natury Kościołem misyjnym. Wtedy tylko w pełni może się realizować, kiedy wiara i Słowo są głoszone. Nie tylko tym, którzy Jezusa nie znają, ale także tym, którzy z jakichś powodów Go opuścili. Istnieje obecnie potrzeba nowej ewangelizacji, która obejmie zagubionych uczniów Pana. Tych, którzy jakieś okoliczności nakłoniły do porzucenia wiary, porzucenia Słowa Bożego, a więc i kontaktu z Żywym Bogiem. 
Słowo Boże ma docierać do ludzie za pośrednictwem świadków. Potrzeba nam świadków, którzy powiedzą nam o Bogu, pokażą nam Boga. Pokażą nam piękno Jego Słowa. 

Wiara jest naszym powołaniem. To znaczy, że zobowiązuje nas wiara do czynienie dobra. Święty Paweł mówi, że wiara bez uczynków jest martwa. Tylko wiarę z uczynków można pokazywać innym, bo tylko ona jest prawdziwa. Wiara, która spełnia uczynki jest w pełni misyjna. Bóg się stał człowiekiem, aby dać nam przykład przeżywania cierpienia w ufności Bogu. Co to by był za Bóg, który choremu na raka powiedziałby: jesteś chory i cierpisz? to popatrz jaki jestem piękny. Bóg nie stał z daleka, był człowiekiem na ziemi. Cóż to by była za wiara, gdyby nie polegała na słuchaniu Słowa i uczynkach. 

Właśnie szczerość wiary, jej uczynkowość chce odnowić w ludziach papież poprzez ustanowienie roku wiary. Potrzeba nam zatem wejrzenia w siebie i odnalezienia motywacji. Jaka jest moja wiara, dlaczego wierzę, dlaczego mówię o sobie jako o człowieku wierzącym? Czy moja wiara składa się z uczynków ? I wreszcie czy moja wiara jest prawdziwa i szczera. Czy nie wybieram sobie z tego co mówi Kościół a co jest dla mnie wygodne? Odnawiajmy się w naszym myśleniu. 

                    ... każdy rok naszego życia ma być rokiem wiary ... 


niedziela, 7 października 2012

Twarde zasady

(Mk 10,2-16)
Faryzeusze przystąpili do Jezusa i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. Odpowiadając zapytał ich: Co wam nakazał Mojżesz? Oni rzekli: Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić. Wówczas Jezus rzekł do nich: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela! W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo. Przynosili Mu również dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego. I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.

Zastanawiałem się niedawno dlaczego ludzie nie lubią zasad. Nic mi jednak z tego zastanawiania nie przyszło. Mimo, że sam czasami się buntuję przeciwko jakimś zasadom również. Może dlatego, że zasady coś nam nakazują i czegoś nam zabraniają. Czasami wydaje nam się, że niesłusznie a czasami nie wydaje nam się, że słusznie. 

Nie dziwię się faryzeuszom, że twarde słowa Jezusa wywołały ich sprzeciw. Co prawda oni nie sprzeciwiali się zasadom do końca, bowiem zasadą była dla nich możliwość rozwodu, oddalenia żony. Jednak słowa Jezusa, które wypowiedział "wbrew" Mojżeszowi sprawiły w nich gniew, ponieważ prawo Starego Testamentu było niepodważalne dla żydów. 
Słowa Jezusa wywołują sprzeciw. Podobnie i dzisiaj, słowa, które Jezus wypowiada poprzez swój Kościół są niewygodne, wbrew postępowi, wbrew ludzkim oczekiwaniom. Bo dlaczego mam się wiązać na całe życie z jedną osobą ? Przecież to jest takie nienowoczesne, nie europejskie, nie modne. 
Coraz częściej słyszę, że ludzie nie chcą zasada, bo się żyje trudno. Bo się żyje lepiej kiedy nic mnie nie ogranicza. No właśnie, może i lepiej, ale czy pożyteczniej ?




Czy ktoś kiedyś zawiódł się na zasadach Jezusa ? Czy kiedyś był taki przypadek, że człowiek zawiódł się kiedy postępował zgodnie z wolą Boga ? 
A ile razy słyszy się o przypadku, że ktoś się zawiódł na związku, który zwie się szumnie konkubinatem? Ile razy w mediach się pojawia informacja, że konkubent zabił, że rodzina jest rozbita, bo ktoś się rozwodzi, bo mu się znudziła jego druga połówka. 

Jezus stawia przed nami twarde zasady i ich wymaga od nas, którzy się mienimy ludźmi wierzącymi. Jak można przestrzegać zasad tak trudnych do wykonania ?  - Tylko dzięki wierze i prawdziwej miłości. Nie ma zasad Jezusa bez miłości. Wszelkie zasady bez miłości są niewykonalne, straszne i nieludzkie. 

Nie sztuką jest przestrzeganie ślepe przestrzeganie zasad, niezależnie od tego czy są one z pożytkiem dla mnie czy nie. Sztuką jest przestrzeganie zasad i jednoczesne miłowanie siebie wzajemnie właśnie w imię tych zasad.