sobota, 22 grudnia 2012

oczekiwanie

(Łk 1,39-45)
"W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana"
.


Dzisiaj już czwarta niedziela adwentu, jutro wigilia. Krótki ten czas przygotowania do świąt. A skoro krótki to jest niebezpieczeństwo pominięcia wielu rzeczy. Taką rzeczą, którą można pominąć jest wielkie znaczenie jakie ma w naszym życiu – dla nas katolików OCZEKIWANIE. Adwent jest takim czasem szczególnego czekania. Trwania w ciszy, na modlitwie, w zatrzymaniu się pośrodku pędzącego dnia i świata. Trwaniem i czekaniem na przyjście Jezusa Chrystusa.
        Od prawie dwóch miesięcy – na ulicach, w sklepach, w zakładach pracy, biurach – mamy już święta. Mikołajowie, prezenty, promocje, okazje, wyprzedaże, sztuczny śnieg…. A my wciąż czekamy na Tego, Który ma nadejść, czekamy na Jezusa. U nas – katolików wciąż trwa adwent, wciąż czekamy na ten najważniejszy moment. Trzeba oczywiście przygotować święta w domu i przygotować się do nich. Jednak bardzo ważne jest w naszym życiu to oczekiwanie, nie tylko w tym względzie, ale również w wielu innych. Ważne jest aby ćwiczyć naszą cierpliwość i czekać wciąż na TEGO, KTÓRY ma nadejść.

Adwent już się kończy, ale trzeba nam trwać w czuwaniu razem z Maryją, o której czytamy dzisiaj w Ewangelii, że poszła w odwiedziny do Elżbiety. Dziwne te odwiedziny. Dziwne te odwiedziny. Matka Boga przychodzi do swojej krewnej. W góry, będąc w ciąży, z pośpiechem. Nawet nie ma podanej nazwy tego miasteczka. Dlaczego Ewangelista zawarł tutaj słowo pośpiech? Przecież tuż przed świętami Bożego Narodzenia pospiech jest niewskazany, należało by się wręcz zatrzymać, uspokoić. Słowo „pośpiech” jest tutaj użyte ze względu na wielką radość jaką miała w sobie Maryja. Łaska Ducha Świętego kiedy ją otrzymuje jakiś człowiek nie pozwala mu na obojętność, na zniechęcenie i gnuśnienie w swoich własnych planach. Maryja obdarzona łaską Ducha Świętego nie może i nie chce jak to się mówi popularnie z założonymi rękami. Radość jaka ją przenika posyła ją do swojej krewnej, osoby w podeszłym wieku, aby jej pomóc w stanie błogosławionym. 
       Jest to niezwykłe spotkanie dwóch matek. Jana Chrzciciela, o którym Pismo Święte powie, że nie powstał większy między narodzonymi z niewiast oraz Matki Chrystusa. Spotkanie to naznacza jeszcze jedno niezwykłe wydarzenie, poruszenie z radości dzieciątka w łonie Maryi. Elżbietę również napełnił Duch Święty. Dwie wielkie kobiety, z których jedna wybrana w wyjątkowy sposób aby być Matką Boga.

Co dla nas znaczy pozdrowienie Maryi ? Każdy z nas ma usłyszeć jej wezwanie do świętości, do oddania Bogu swojego życia. Każdy z nas ma się stać trochę Elżbietą, która zostanie napełniona Duchem Świętym, bo usłyszy głos Maryi – wiernej służebnicy. Pozdrowienie Maryi dotyka każdego z nas i wzywa do przemiany życia, do przemiany serca, do przemiany naszej obojętności w miłość bliźniego. Już święty Ambroży – jeden z wielkich ojców Kościoła napisał o tym wydarzeniu: i wy jesteście błogosławieni, którzyście usłyszeli i uwierzyli. Albowiem każda dusza, która wierzy, poczyna w sobie i rodzi Słowo Boga i rozpoznaje Jego dzieła. 




Każdy z nas, kiedy usłyszy głos Maryi w swoim życiu rozpoczyna swoje nowe życie. Maryja otwiera więc nas na słuchanie Boga, na wypełnianie Jego woli.  Maryja uwierzyła, że spełnią się słowa, które powiedział jej Pan. Jak wielka jest wiara Maryi, kiedy po zwiastowaniu rozpoczęła swój adwent, swoje oczekiwanie na przyjścia Pana. Maryja jest więc dla nas wzorem tego, jak należy przeżywać swoje oczekiwanie na różne wydarzenia w naszym życiu, trudne i radosne. Nie poddajemy się zniechęceniu, ale otwarci na Boże słowo spieszymy aby wypełniać dobro wobec innych ludzi. Dlatego właśnie jak mówiłem wcześniej nie ma w Ewangelii nazwy miasta, do którego udała się Maryja. Każdy z nas może umieścić w tym miejscu swoje miasto, swój adres, swój ból i swoje radosne wydarzenie. Matka Boża właśnie do nas przychodzi aby pomóc nam w tym co przeżywamy, czy jest to radość czy jest to strapienie.

Niedługo przyjdzie Pan. Niedługo ten wielki dzień kiedy będziemy mogli się radować z Jego narodzenia, KIEDY PORODZI MAJĄCA PORODZIĆ jak mówi dzisiejsze pierwsze czytanie. Niedługo nadejdzie ten wielki dzień, w którym spełnią się zapewnienia proroków, którzy z niewyobrażalną tęsknotą oczekiwali Zbawiciela. Dlatego tak ważne jest oczekiwanie, abyśmy kiedy przyjdzie Pan, umieli Go przyjąć do swojego serca. Abyśmy w stanie łaski uświęcającej mogli przyjąć Komunię Świętą. Trwa adwent.

W tak zwanych siedmiu wielkich antyfonach adwentowych, które poprzedzają bezpośrednio Boże Narodzenie, w oryginalnym dla nich języku łacińskim wyśpiewujemy wielkie zapowiedzi dotyczące narodzenia Pana. Gdy zestawimy pierwsze litery tych antyfon powstanie nam zdanie, które tłumaczymy na język polski jako PRZYJDĘ JUTRO. To tak jakby Zbawiciel sam zapowiadał, że niedługo spełni zadość naszym oczekiwaniom i przyjdzie na świat.

Przychodzimy do Maryi, która jest brzemienna i podziwiamy jej wiarę, pokorę, chęć pomocy drugiemu człowiekowi. Patrzymy na to wydarzenie naszego zbawienia i zwracamy się do Maryi  słowami jednej z najwspanialszych pieśni kościoła prawosławnego, słowami akatystu, pieśni, która w przepięknych słowach wychwala Bogarodzicę za wielkie rzeczy jakie stały się w jej życiu.

Maryjo, raduj się pędzie niewiędnącej latorośli,
Raduj się, któraś zrodziła naszego Życiodawcę 
Raduj się, niwo obfitująca miłosierdziem
Raduj się, stole zastawiony obfitością przebłagania
Raduj się, przez którą raj rozkoszy rozkwita
Raduj się, Ty, która przystań duszom przygotowujesz
Raduj się, przyjemna woni modlitwy
Raduj się, odwago śmiertelnych ku Bogu
Raduj się, oblubienico pozostająca dziewicą.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Tęsknota



O Sapientia, quæ ex ore Altissimi prodiisti, attingens a fine usque ad finem, fortiter suaviterque disponens omnia: veni ad docendum nos viam prudentiæ.

O Mądrości, która wyszłaś z ust Najwyższego, Ty obejmujesz wszechświat od krańca do krańca i wszystkim rządzisz z mocą i słodyczą; przyjdź i naucz nas dróg roztropności.





Dnia 17 grudnia rozpoczyna się bezpośrednie przygotowanie do Bożego Narodzenia. W tym ostatnim tygodniu pojawiają się w liturgii tak zwane Wielkie Antyfony. Są one także zwane antyfonami "O". Obecnie jest siedem antyfon, ale liczba ta ulegała zmianom w ciągu wieków. Te wspaniałe teksty mówią o zapowiedzi narodzenie Mesjasza. Przedstawiają historię zbawienia od jej początków.  

Pierwszą z antyfon jest cytowana powyżej antyfona o mądrości. Pierwsza część tej antyfony jest wzięta z Syr 24,5. Mądrość, wychodząca z ust Boga jest Logosem - Jezusem Chrystusem. Wezwanie z drugiej części antyfony, o mądrości, która ma przyjść i nauczyć nas dróg roztropności jest w rzeczywistości wezwaniem Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, który przychodzi aby zbawić ludzi od grzechów. Ludzie z ufnością i niesamowitą tęsknotą oczekują pojawienia się Chrystusa 









niedziela, 16 grudnia 2012

Pan jest blisko


(Łk 3,10-18)

"Pytały go tłumy: Cóż więc mamy czynić? On im odpowiadał: Kto ma dwie suknie, niech [jedną] da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni. Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali go: Nauczycielu, co mamy czynić? On im odpowiadał: Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono. Pytali go też i żołnierze: A my, co mamy czynić? On im odpowiadał: Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie. Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym. Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę".

Dzisiejsza niedziela zwana jest tradycyjnie niedzielą GAUDETE, niedzielą RADOŚCI. Jakiej radości? Radości, że zbliża się dzień Narodzenia Pańskiego, kiedy spełni się obietnica Starego Testamentu i na świat przyjdzie ZBAWCA. Tradycyjnym kolorem w liturgii jest kolor różowy. A nazwa niedzieli ? od słów antyfony na wejście:

"Radujcie się zawsze w Panu, raz jeszcze powiadam radujcie się. Pan jest blisko" 





Słowa o radości są bardzo ważne w okresie, który przeżywamy. Słowa o radości w czasie Adwentu, który jest czasem oczekiwania radosnego są szczególnie znaczące. Warto zastanowić się nad tym, z czego my się cieszymy, z czego się radujemy. I dlaczego tak? 

Co właściwie oznacza radość? Radość to pewien rodzaj ufności. Ufności Panu Bogu, który jest źródłem chrześcijańskiej radości. Radujemy się "W Bogu". W codziennej mowie nie można powiedzieć: "ucieszyłem w mojej mamie". Nie cieszymy się w kimś, jeśli mowa o ludziach. Cieszymy się jedynie w Bogu, z ludźmi, z ludzi itd. 
Radość, która staje się naszym udziałem, jest radością powodującą w nas chęć do działania. Jest naszym motywem działania, naszym motywem do pokazywania ludziom Boga, który jest Bogiem radości, a nie smutku - jak mawiał święty Pio z Pietrelciny. Radość w Bogu pozwala nam na życie według wiary, według wskazań Jezusa i Kościoła. 

Kiedy już osiągniemy radość wiary i radość świadczenia wobec ludzi o Panu Bogu będziemy mogli iść do Jezusa i zapytać go co mamy czynić ? Podobnie jak pytano Jana Chrzciciela. Miłość będzie nam dyktowała słowa i czyny. Miłość, którą osiągniemy wraz z radością. A co mamy czynić ? Iść i głosić dzieła Boga, dzieła potęgi Tego, który nas powołał do radości i oczekiwania z wiarą przyjścia Jezusa na sąd i na świat - jak nam podpowiadają dwa wymiary adwentu. Co mamy czynić ? Bronić Kościoła przed atakami ludzi niewierzących. Niekoniecznie bronić przez atak, ale bronić przez modlitwę. Poprzez walkę o to, aby wychowując młode pokolenie wychowywać do szacunku i miłości.  Co mamy czynić ? Kochać każdego. unikniemy w ten sposób niesprawiedliwości i opuszczenia. Co mamy czynić ? Każdego dnia zmieniać nasze życie i naszą codzienność. Przemieniać świat poprzez zmianę samych siebie. Co mamy czynić ? Nie zgadzać się na zabijanie życia nienarodzonego, na eutanazję, na wypaczanie charakteru rodziny, na rozrywanie małżeństw. Co mamy czynić ? Mamy być dla innych. 

I przede wszystkim wskazywać ludziom na Boga. Tak jak Jan Chrzciciel. Nie zasłaniał sobą Jezusa, ale całym sobą na Niego wskazywał. Całym sobą świadczył o TYM, KTÓRY miał przyjść po nim i przewyższać go nieskończenie. Miał chrzcić Duchem Świętym i ogniem. Jan Chrzciciel teoretycznie mógł pokazać na siebie i powiedzieć, że jest Mesjaszem. Miał wielu uczniów i oni na pewno poszli by za nim. Ale Jan był człowiekiem, który przyszedł do Jezusa i uniżył się przed Nim. Pokazał swoją niższość i zależność od Boga. Pokazał, że to nie on, lecz Jezus ma moc. Jan był człowiekiem radości. Radości z tego, że przyszedł wreszcie Zbawca ludzi. Jan dzięki temu mógł radować się z tego kim jest i co robi, bo radował się w jedności z Jezusem. 

Bądźmy ludźmi radosnego oczekiwania na przyjście Pana. Ludźmi, którzy z pełną pokorą idą do Jezusa i pytają jak żyć i co czynić. Z radością podejmują też pracę na sobą dla zbawienia siebie i bliźnich. 

"Pan jest blisko" !






całkowite oddanie

"Niech razem z nami będą wiernymi szafarzami Twoich misteriów, * aby lud Twój odnawiał się przez odradzające obmycie chrztu świętego, * czerpał pokarm z Twego ołtarza; * aby grzesznicy doznawali łaski pojednania, * a chorzy pokrzepienia w słabości" - z obrzędu święceń prezbiteratu


Wczoraj w archikatedrze warszawskiej 3 diakonów otrzymało święcenia prezbiteratu. Dwóch z archidiecezji warszawskiej i jeden ze zgromadzenia ojców barnabitów. Tym sposobem zostali nierozerwalnie włączeni w urząd kapłański w Kościele i mają udział w kapłaństwie Chrystusa. 

szata oddania ornat


Kolejni młodzi mężczyźni przyjęli na siebie szatę oddania. Trzecią już, o której pisałem. Pierwszą była sutanna, druga to dalmatyka, a trzecie to ornat. Szata oddania Jezusowi, Kościołowi - bez reszty. Nigdy nie przestaną być kapłanami. Nigdy kapłaństwo Chrystusa nie będzie im odebrane. Szata oddania Kościołowi i jego Oblubieńcowi jest widzialnym znakiem tej jedności i łączności. Jak wielki darem zostali obdarzeni sami jeszcze do końca nie wiedzą. Chrystus jest w stanie im ten dar wiedzy przekazać. Przez ich kapłańskie życie będą się uczyć poznawać tę tajemnicę swojego powołania. 
Biskupie zawołanie Kazimierza Kardynała Nycza brzmi: "ex hominibus pro hominibus" - z ludu i dla ludu. Są to słowa zaczerpnięte ze świętego Pawła. Kapłan jest z ludu wzięty i ustanowiony dla ludu w sprawach odnoszących się do Boga. Kapłani wczoraj wyświęceni są ustanowieni dla ludzi i przeznaczeni im do posługi. To lud chrześcijański przez ich posługę ma się umacniać w wierze. 
Szata oddania sprawi w nich to, że stają się sługami ludu i w sposób sakramentalny mają udział w kapłaństwie Jezusa Chrystusa. 

czwartek, 13 grudnia 2012

διάκονος (diákonos) - sługa

"Przyjmij Chrystusową Ewangelię, której głosicielem się stałeś; wierz w to co będziesz czytać, nauczaj tego, w co uwierzysz, i pełnij to, czego będziesz nauczać"- z obrzędu święceń diakonatu

Słowa te wypowiada biskup w czasie, kiedy wręcza nowym diakonom Ewangeliarz. Nie są to najważniejsze słowa w obrzędzie święceń, jednakże dla mnie były i są one bardzo znaczące. Streszczają niejako urząd posługiwania diakona. Pokazują co tak naprawdę należy do istoty służby diakona w Kościele. 
Diakon, przyjmując Ewangelię Ma przede wszystkim wierzyć w to co będzie czytał. To jest fundament dobrego i odpowiedzialnego wypełniania posługi - wiara. Diakon staje się głosicielem Ewangelii w czasie liturgii i nie tylko. Wiarą przyjęte słowo ma wprowadzać w czyn, czyli nauczać tego w co uwierzył. 
W myśl starego przysłowia, że słowa pouczają, a przykłady pociągają nie wystarczy kiedy nauczanie diakona będzie wypływało z wiary w słowo. Potrzeba jeszcze uczynków miłości, uczynków, o których mówi Ewangelia. Święty Paweł także daje nam do zrozumienia, że wiara bez uczynków jest martwa. Diakon winien więc pełnić to czego naucza, a co wcześniej przyjął wiarą. To właśnie charakteryzuje święty stan diakonatu - postawa nauczania i wypełniania uczynków miłości. 

Szata oddania 

Dalmatyka - szata diakońska

Pisałem niedawno o szacie oddania jaką jest sutanna. Jest ona pierwszą szatą oddania. Dalmatyka natomiast jest kolejna już szatą oddania siebie na służbę Bogu. To był dla mnie jeden z najradośniejszych momentów - kiedy mogłem już po święceniach nałożyć dalmatykę, a wcześniej stułę. Ten widoczny znak wewnętrznej przemiany jest bardzo ważny. Pokazuje bowiem wiernym i nam samym, że oto człowiek, który do tej pory był świeckim - nakłada szatę osoby duchownej. Jest to tylko zewnętrzny gest - jednak bardzo wyraźny i wskazujący na działanie Ducha Świętego, który mnie i wielu innych uczynił diakonami za sprawą nałożenia rąk biskupa. 

Cały obrzęd święceń był dla mnie niezwykle ważnym przeżyciem. Przeżywałem i medytowałem każde słowo, które padło z ust Kardynała. Bardzo ważna była też dla mnie przysięga, kiedy przyrzekałem celibat, cześć i posłuszeństwo, brewiarz. Niesamowite jest to, że jedna liturgia może postawić człowieka w zupełnie innej roli w stosunku do Boga jeśli chodzi o posługę. Gest sakramentalny i wypowiedziane słowa zmieniają na wieki duszę człowieka i czynią go duchownym. 
Wielki Boży dar, który otrzymałem bardzo mnie cieszy i raduje. Jednocześnie jestem świadom jak wielkie zadanie na mnie spoczywa i jak bardzo wiele Pan daje mi do wypełnienia. Dlatego chcę z Bożą pomocą dążyć do spełnienia mojego posługiwania.  
Zadanie jakie mi postawił Bóg wyraża się w słowach biskupa z modlitwy konsekracyjnej:

 Niech odznaczają się wszystkimi cnotami: miłością bez obłudy, troskliwością o chorych i biednych, powagą pełną pokory, czystością bez skazy i przestrzeganiem duchowej karności. Niech w ich obyczajach jaśnieje zachowywanie Twoich przykazań, aby czystość ich życia pociągała lud Boży do naśladowania. Niech świadectwo czystego sumienia pomaga im mocno i niezachwianie trwać w Chrystusie. Niech naśladując na ziemi Twojego Syna, który przyszedł nie po to, aby Mu służono, lecz aby służyć, dostąpią królowania z Nim w niebie.

Słowa pouczają - przykłady pociągają ... 


Objawienie się Pana w dniu Jego

Z Księgi proroka Izajasza


24, 1-18

Objawienie się Pana w dniu Jego

Oto Pan pustoszy ziemię, niszczy ją i przewraca jej powierzchnię, a jej mieszkańców rozprasza. I będzie dotknięty jak lud, tak kapłan, jak sługa, tak jego pan, jak służąca, tak jej pani, jak nabywca, tak sprzedawca, jak dający pożyczkę, tak biorący ją, jak wierzyciel, tak jego dłużnik. Straszliwie będzie spustoszona ziemia i bezgranicznie rozdeptana, bo Pan wydał taki wyrok. 
Żałośnie wygląda ziemia, zmarniała, świat opadł z sił, niszczeje, niebo wraz z ziemią się wyczerpały. Ziemia została splugawiona przez swoich mieszkańców, bo pogwałcili prawa, przestąpili przykazania, złamali wieczyste przymierze. Dlatego ziemię pochłania przekleństwo, a jej mieszkańcy dźwigają pokutę. Dlatego się przerzedzają mieszkańcy ziemi i mało ludzi zostało. 
Młode wino w smutku, winnica podupadła, wzdychają wszyscy ludzie wesołego serca. Ustała wesołość bębenków, ucichła wrzawa hulających, umilkł wesoły dźwięk cytr. Nie piją wina wśród pieśni, sycera gorzknieje pijakom. 
Zburzone jest miasto chaosu, każdy dom zamknięty od wejścia. Na ulicach narzekanie na brak wina. Minęła wszelka radość, wesele odeszło z ziemi. Tylko pustka została w mieście i brama rozbita w kawałki. Tak bowiem będzie na środku ziemi pomiędzy narodami, jak przy otrząsaniu oliwek, jak ostatki winogron po winobraniu. 
Ci to podniosą głos, sławić będą majestat Pana, wzniosą okrzyki od strony morza. Dlatego na Wschodzie czcić będą Pana, na wyspach morskich imię Pana, Boga Izraela. Od krańca ziemi słyszeliśmy pienia: "Chwała Sprawiedliwemu!" 
Lecz ja rzekłem: "Mam tajemnicę, mam tajemnicę groźną, biada mi! Wiarołomni działają zdradliwie, wiarołomni dopuścili się zdrady!" Groza i dół, i sidło na ciebie, mieszkańcu ziemi: Kto umknie przed krzykiem zgrozy, wpadnie w dół, a kto wydostanie się z dołu, w sidła się omota! O tak, upusty otworzą się w górze i podwaliny ziemi się zatrzęsą.


Czytanie to z Księgi Izajasz jest niesamowicie mroczne i straszne. Ziemia zniszczona, rośliny zmarniałe. To Pan przychodzi aby nas zbawić i odnowić całe stworzenie, pokazać na nowo swoją miłość w Jezusie Chrystusie. Tym razem już w najpełniejszy z możliwych sposób.
Chwała sprawiedliwemu Panu. Bo oto już jest blisko - we drzwiach. Nadchodzi nasze zbawienie!

niedziela, 2 grudnia 2012

Dlaczego Adwent ?

(Łk 21,25-28.34-36)
"Jezus powiedział do swoich uczniów: Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym".

Rozpoczyna się Adwent, czas oczekiwania o podwójnym wymiarze. Pierwszy wymiar to oczekiwanie na powtórne przyjście Chrystusa. Drugim wymiarem oczekiwania adwentowego jest oczekiwanie na narodzenie Jezusa, na wspomnienie tego wydarzenia sprzed ponad 2000 lat. Dlaczego tak? Dlaczego "musimy" też wspominać sąd ostateczny? Zaczyna się adwent - radość a tu dzisiaj Ewangelia o sądzie i strasznych wydarzeniach. 
Czy jest na to jedna, prosta odpowiedź ? Tak, mówimy o sądzie, bo żyjemy w świecie. Jako, że żyjemy w świecie, który często kusi i wabi nas dobrami doczesnymi musimy pamiętać, ja muszę pamiętać i wy musicie pamiętać i każdy musi pamiętać o tym dniu, który przyjdzie. Dzień sądu, który nadejdzie jak nagle jak kot i bez ostrzeżeń jak tygrys. Troski doczesne często przysłaniają nam Boga, przysłaniają nam naszą przyszłość po śmierci na ziemi. Troski doczesne bardzo często nie pozwalają nam spojrzeć w górę. A mamy przecież nabrać ducha i podnieść głowy, bo nadchodzi nasze odkupienie. A troski naszym głowom nie pozwalają patrzeć w górę i nabrać ducha. Chodzi tu o ducha radości, gotowości, nadziei i miłości. Nie może żyć w miłości ten, kto jest bardziej zajęty pracą niż dziećmi swoimi. Nie może żyć w nadziei ten, kto myśli tylko o tym, żeby było mu w życiu wygodnie i miło. Nie może mieć w sobie radości ten, kto swojego życia nie opiera na Bogu. Nie ma w sobie gotowości ten, kto żyje chwilą i "chwyta dzień". 

Życie człowieka wierzącego nie opiera się na życiu chwilą, nie opiera się na kłamstwie, że doczesne przyjemności zastąpią nam Boga. Opiera się na ufności, że pomimo tego co się będzie działo na końcu czasów my jako ufający Jezusowi będziemy mogli nabrać ducha i podnieść głowy. Nie będzie nas mamił i niewolił świat. Troski doczesne nie będą nam blokować karku i uniemożliwiać podniesienie głowy. 
Dlatego Jezus mówi: czuwajcie i módlcie się. Czuwajcie czyli nie śpijcie. Nie poddawajcie się snowi obojętności i nieczułości. Snowi niewrażliwości na cierpienie i kłamstwa. Wzywa nas Pan do stawania w prawdzie, kiedy mówi, że mamy czuwać i modlić się. Modlitwa to uznanie naszej słabości i podległości wobec Boga. Kiedy się modlimy tracimy iluzję wszechwiedzy i wszechmocy. Uznajemy to, że mamy prawo czegoś nie wiedzieć i czegoś nie umieć. Przeciwnie do ludzi dzisiejszego świata, którzy nie uznają nikogo i niczego poza pieniądzem i życiem erotycznym. 

Adwent ma wreszcie cel drugi, drugą część. Ma nasz przygotować do obchodów Narodzenia Pana. Ma nam pokazać, że radość z jaką na Zbawiciela czekali prorocy, Maryja i Józef oraz ludzie dobrej woli jest także naszym udziałem. Radość oczekiwania. Wbrew wystawom sklepowym, które już od miesiąca pokazują święta, a raczej ich komercyjny wymiar. Trwa Adwent, a więc czekamy na Pana. Również modlimy się i czuwamy, aby nas nie zastał nieprzygotowanych. Aby nas zastał po rekolekcjach, po spowiedzi, po pojednaniu się z rodziną, z przyjaciółmi. Sensem Adwentu jest przemiana wewnętrzna, która się w nas dokonuje. Przemiana, który jest powodowana bliskością Pana. 

Adwent to moment i miejsce naszej refleksji nad tym, czy wystarczająco dużo czasu poświęcamy naszemu życiu i naszym bliźnim. Spojrzenie na cały rok kościelny, który się zaczyna w perspektywie oczekiwania na przyjście Pana. 

Czuwajcie i módlcie się, bo nie wiecie, kiedy przyjdzie PAN!