sobota, 16 listopada 2013

zaczyna się

„Zaczyna się”… powiedział wczoraj jeden z moich przyjaciół księży. Co się zaczyna, zapytałem? Zaczynają się czytania o końcu świata.
Zaczyna się, dzisiejszej niedzieli i przez cały przyszły tydzień, czyli ostatni tydzień roku liturgicznego będą czytane w kościele fragmenty Ewangelii mówiące o końcu świata. Ale czy na pewno o końcu świata ?
W tamtym czasie dla Żydów końcem świata była groźba zburzenia Świątyni Jerozolimskiej. Nie wyobrażali sobie życia bez niej. Było to dla nich święte miejsce… ale z czasem zaczęli traktować świątynię ponad Boga, zatrzymali się na kulcie świątyni i zaniedbali kult Boga. Przestali ufać Bogu, a zaczęli ufać dziełu swoich rąk. Przestali ufać Bogu! Kolejny już raz słyszymy o zaufaniu Bogu.
A więc czy na pewno opis z dzisiejszej Ewangelii jest opisem końca świata? A może to przestroga dla nas, abyśmy ufali Bogu?




„Być może o tym myślał Jezus, kiedy przestrzegał przed zwodzeniem i oszustwami religijnymi. Polegają one na tym, że ludzie, w imieniu Boga, szafują na prawo i lewo zwodniczymi obietnicami, rzekomymi objawieniami, fałszywymi interpretacjami Słowa Bożego, cudami. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, w dobie New Age, niezliczonych ilości sekt, powiązanych z miliardowymi interesami, w dobie nihilistycznych filozofii, ludobójczych ideologii, fałszywego mistycyzmu, łatwo jest zatracić wiarę i rozeznanie. Zresztą nie tylko dziś grozi światu zamęt religijny: zawsze tak było, choć nie z wykorzystaniem takich możliwości technicznych jak obecnie. Ale nie w technice rzecz, lecz w oszustwie”.
Czemu mają służyć te ideologie ? Odciągnięciu człowieka od Boga, wmówieniu człowiekowi, że może tyle co Bóg, że może więcej od Boga, że jest od Boga niezależny. Jezus mówi nam dzisiaj: Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem oraz: Nadszedł czas. Nie chodźcie za nimi. 
Wielu będzie chciało odciągnąć od wiary, tych którzy ufają Bogu. Wielu Będzie chciało odciągnąć poprzez wmawianie nam, że wiara w horoskopy jest dobra. Że dobra jest joga, pseudo medytacja. Tylko jedna medytacja jest prawdziwa i pochodząca od Boga – medytacja na Słowem Bożym, rozmyślanie o Nim. Wschodnie techniki medytacji są zwodzeniem człowieka. I powie ktoś, że to niegroźne, bo ja wiem o co chodzi i się nie dam oszukać i zwieść – nie chodźcie za nimi – mówi Chrystus.
Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. święty Paweł troszczy się o Tesaloniczan. Jaki jest porządek – wiara i zaufanie Bogu, praca na chwałę Boga – bo każda praca ma być na chwałę Boga a później są dodatki do naszego życia. Potem są przyjemności, rozrywka, która nie może nam zabierać właściwego porządku rzeczywistości. Kto nie chce pracować niech też nie je. Nie, ten kto nie może, ale ten kto nie chce.
To nie jest łatwe… powie ktoś – zgadzam się, nie jest to łatwe. Więcej powiem, to zakrawa o heroizm. Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników 
A Ci królowie i namiestnicy będą sądzić, że wiedzą więcej od Boga, że wiedzą lepiej od Boga. Będą was prześladować – Jezus mówi wprost, nie udaje, że wszystko będzie w porządku, że wiara w Chrystusa i wyznawanie prawdy jest łatwe, lekkie i przyjemne. Będą was prześladować. Za to, że pokazujecie swoją wiarę, za to, że nie jesteście pyszni, że żyjecie w prawdzie Boga. 
Będą was prześladować, ale ocalicie wasze życie – przez to, że złożycie świadectwo.
Bądźmy świadkami Chrystusa, bądźmy świadkami Jezusa wszędzie. W konkrecie naszego życia. W naszej codzienności, w naszej radości i smutku. My jako uczniowie mistrza mamy iść za nim, tam gdzie On idzie. Mamy iść za nim. Nie obok, nie przed Nim, nie udawać, że uczeń przerósł mistrza. On nas nauczy, gdzie jest On sam i Jego nauka. Nauczy nas nie ufać fałszywym nauczycielom, wilkom w owczej skórze. Nauczy nas wybierać drogę ucznia Chrystusa, nadejdzie bowiem dzień palący jak piec , a wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę będą słomą. Dla ufających Bogu wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach. 
Bądźmy wrażliwi na potrzeby ludzi, bo współczesną formą prześladowania może być znieczulenie się na potrzeby drugiego człowieka. Nie tam gdzieś daleko, ale na naszym podwórku, w naszej rodzinie. Mnie bądźmy tymi, którzy boją dnia palącego jak piec. Nie bądźmy tymi, którzy nie idą za Jezusem. On ma Słowa Życia.
Światło i żar dla grzeszników będą tragiczne, a dla dobrych – radosne i uzdrawiające. Ten sam Bóg dla jednych okaże się szczęściem, dla innych – wieczną odrazą.

Znany teolog - Baltazar mówił:
Pan Bóg jest
Niebem - jako zdobyty
Piekłem - jako utracony
czyśćcem  - jako oczyszczający

Sądem - jako badający

niedziela, 10 listopada 2013

nie może nie boleć

„to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać! Nie można dalej lekkomyślnie niszczyć”! – wołał bł. Jan Paweł II






Dzisiaj szczególny dzień, szczególna data. Wspominamy 95 rocznicę odzyskania niepodległości.  Polska stała się wolna. Polska – nasza ojczyzna i nasza matka.
To jest moja matka ta ziemia, to jest moja matka ta ojczyzna – kto z nas miałby dzisiaj tyle odwagi, aby wypowiedzieć takie słowa jako swoje ? Kogo z nas dzisiaj bolą słowa o tym, że ojczyzna jest niszczona ? Mam nadzieję, że wielu…
Nie mogą nas nie boleć takie słowa. Nie może nas nie boleć to, że tak wielu ludzi zapomina o ojczyźnie, o patriotyzmie.
Musi nas boleć, że ciągle są tacy, którzy niszczą, ojczyznę, a więc i samych siebie.
 Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mujedno proste zdanie – wskazówka Jezusa. Gdyby tysiące i miliony ludzi biorących udział w tak wielu wojnach, powstaniach, zamieszkach – wzięły sobie do serca i umysłu te słowa o wybaczeniu, iluż tragedii ludzkich można by uniknąć.
Bierzemy więc sobie do naszych serc te słowa. Każdy z nas – zapamiętuje dzisiaj z Ewangelii zdanie:  Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu.
Czego unikniemy ?  wojny – wojny w naszych sercach i sumieniach. Unikniemy zaniedbania relacji międzyludzkich. Przebaczenie to jeden z najpiękniejszych darów jakimi Bóg obdarował człowieka. Przebaczenie – to coś co nas upodabnia do Boga. Brak przebaczenia i nienawiść tworzą wojnę.
Musi nas boleć, że tak wielu ludzi nie kocha swojej ojczyzny. Musi nas boleć, że tak wielu ludzie gardzi Polską i miłością do Boga i ojczyzny. Ale to, że nas boli, nic nie zmieni. Każdy z nas, zmianę swojego myślenia zaczyna od samego siebie.
Uczymy się przebaczenia, szacunku, miłości braterskiej. Uczymy się żyć dla Polski, uczymy się żyć dla Boga. Mało tego – innych uczymy żyć dla Polski, innych uczymy żyć dla Boga. Nikt nie nauczy młodzieży i dzieci miłości do ojczyzny i patriotyzmu jeśli nie my sami.  Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu.

To mamy wpajać naszym rodzinom, to macie przekazywać waszym dzieciom. To przebaczenie i miłość buduje, nie nienawiść. Kochać ojczyznę, kochać Boga i żyć dla Niego i dla niej.
Kiedy rozpoczynałem naukę w Szkole Podstawowej, wszyscy uczniowie składali ślubowanie ucznia. Były w tym moim ślubowaniu takie słowa:  Będę kochał ojczyznę i dla niej pracował kiedy urosnę  - nie zapomniałem tych słów, mam je w uszach. Mogę powtórzyć za bł. Janem Pawłem – to jest moja matka ta ziemia, to jest moja matka ta ojczyzna….
Budujmy naszą miłość do ojczyzny, bo jej nigdy za wiele. Nie można niszczyć – trzeba budować, intensywnie budować. Budować przyszłość naszego narodu – na Bogu i ojczyźnie.


Ojczyzna moja - to ta ziemia droga,
Gdziem ujrzał słońce i gdziem poznał Boga,
Gdzie ojciec, bracia i gdzie matka miła
W polskiej mnie mowie pacierza uczyła.

Ojczyzna moja - to wioski i miasta,
Wśród pól lechickich sadzone od Piasta;
To rzeki, lasy, kwietne niwy, łąki,
Gdzie pieśń nadziei śpiewają skowronki.

Ojczyzna moja - to praojców sława,
Szczerbiec Chrobrego, cecorska buława,
To duch rycerski, szlachetny a męski,
To nasze wielkie zwycięstwa i klęski.

Ojczyzna moja - to te ciche pola,
Które od wieków zdeptała niewola,
To te kurhany, te smętne mogiły -
Co jej swobody obrońców przykryły.

Ojczyzna moja - to ten duch narodu,
Co żyje cudem wśród głodu i chłodu,
To ta nadzieja, co się w sercach kwieci,
Pracą u ojców, a piosnką u dzieci! - M. Konopnicka

sobota, 2 listopada 2013

Czy to jest mój Jezus ?

Dawno temu, w osadzie na nizinie u stóp Andów żyło pokojowe plemię. Pewnego dnia – osada ta została zaatakowana przez bandę zbójców z okolic wysokogórskich. Oprócz łupów, zabrali oni również dziecko jednej z rodzin i uprowadzili w góry. Ludzie z tego plemienia, jako ludzie z nizin, nie wiedzieli jak pokonać góry. Nie znali szlaków, nie umieli nawet szukać uciekających po ich śladach. Jednak, pomimo tego wysłali grupę swoich najlepszych wojowników, aby odszukali dziecko i przyprowadzili do rodziców. Próbowali podejść jedną drogą, potem inną. Jednym sposobem, potem drugim i nic, nie dali rady. Po wieli dniach i tygodniach próby zdobycia gór udało im się podejść zaledwie kilkaset metrów. Postanowili wrócić do osady pokonani przez góry. Kiedy wracali do domów, zobaczyli idącą z gór matkę dziecka, które było porwane. Niosła na rękach swoje dziecko, które udało jej się odbić z rąk porywaczy. Jeden z członków wyprawy, zdumiony tym, że kobiecie udało się nie tylko wspiąć na górę, ale również odszukać porywaczy i odzyskać dziecko zapytał: Jak ci się to udało? My, najsilniejsi mężczyźni z osady nie daliśmy rady.   Kobieta odpowiedziała: to nie było wasze dziecko





Można nawiązując do dzisiejszej Ewangelii tę historię pokazać od drugiej strony. Skąd ta zawziętość Zacheusza, wspinanie się na drzewo? Dlaczego tylko On tak zrobił, wielu pewnie chciało zobaczyć Jezusa i nie tylko on był niski. W ogóle ludzie nie byli zbyt wysocy w tamtym czasie.  Odpowiedź: to nie był ich Jezus. To nie był ten, na Którego byli gotowi patrzeć jak na zbawiciela.  Zacheusz najpierw dostrzegł swoją niemoc, a potem zobaczył Jezusa takiego jaki jest. Nie ubierał go w bezpieczne dla swojego grzechu wyobrażenie. Chciał go zobaczyć, bo uwierzył, że może on zmienić jego życie. Tak jak ta matka z opowiadania, wierzyła, że skoro to jest jej dziecko uda jej się je odzyskać. Zacheusz wierzył, że skoro Jezus jest w stanie dać mu szczęście to on musi go zobaczyć.

Jaki jest nasz obraz Jezusa ? Czy Jezus z Ewangelii, ten wybaczający, ale wymagający jest Jezusem, którego znamy i którego chcemy ? Czy chcemy oglądać takiego Jezusa, który nie daje pozwolenia na zło i na pobłażanie? Czy taki Jezus, którego widzimy na kartach Ewangelii to jest nasz Jezus ? Którego jesteśmy w stanie odszukać w naszym życiu za wszelką cenę?

Zacheusz chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, ale był zbyt niski aby to zrobić. Zbyt niski, aby go zobaczyć w tłumie. Widzimy więc, że trzeba wyjść z tłumu, z jednakowości, aby zobaczyć Jezusa całym sobą. Trzeba więc być sobą, aby umieć wyrwać się tłumu i stanąć twarzą w twarz z Jezusem.  Zacheusz potrafił to zrobić. On, grzesznik i oszust, celnik – wyszedł z tłumu. Jest różnica między tłumem a wspólnotą. Wspólnota jest grupą ludzi wspólnie patrzących w jednym kierunku. Każdy człowiek jest jednostką, ale jest też zjednoczony z innymi. Tłum to miejsce, gdzie nie mam miejsca dla pojedynczego człowieka. Liczy się ogół. 

Każdy z nas jest we wspólnocie, Kościoła, rodziny, przyjaciół. Zacheusz nie był we wspólnocie, ale w tłumie. Musimy się tak jak on wydobywać z tłumu, aby nie zagubić w nim siebie, nie zagubić w tłumie swoich uczuć.

Nie naśladujmy Zacheusza w grzechu, ale w nawróceniu. W tym, że chciał się znaleźć we wspólnocie uczniów Jezusa. Najpierw odszukał siebie i znalazł siebie na drzewie, a potem zobaczył i pokochał Chrystusa. Stał się uczniem.

Potrzeba nam postawy ucznia, abyśmy umieli słuchać i patrzeć na Chrystusa takim jaki jest. Zacheuszowi próbowano opowiedzieć o Jezusie, ale on nie chciał opowieści, chciał Go zobaczyć osobiście.  W tym również naśladujmy Zacheusza. Nikt nas nie nauczy Chrystusa, dopóki sami Go nie spotkamy w naszym życiu.  A to spotkanie potem owocuje naszym nawróceniem. Jezus nie mówił Zacheuszowi, że ma rozdawać majątek. Sam do tego doszedł. Spowodowało to spotkanie z Panem, nawrócenie. Osobista relacja z Chrystusem.
Naśladujmy dobre wzorce. Naśladujmy Zacheusza w jego nawróceniu. Kiedy nauczymy się samych siebie, spotkamy Chrystusa. I to będzie nasz Jezus, o którego będziemy walczyć, którego będziemy zdobywać. Jezus, z którym będziemy chcieli żyć zawsze, indywidualnie i we wspólnocie Jego uczniów

Odnowienie życia

O potężny Królu, Chryste,
Ty dla chwały swego Ojca
I naszego odkupienia
Zwyciężyłeś przemoc śmierci.
  Pełen blasku wstałeś z grobu
I przez moc misterium Paschy
Twoje życie w nas odnawiasz,
Gdy nas grzechy uśmiercają.
 Wprowadź nas, łaskawy Sędzio,
W światło i wieczysty pokój,
Bo przez wiarę oraz miłość
Już do Boga należymy.
  Wezwij też do siebie wszystkich,
Którzy świat ten opuszczając,
Pragną wejść do Ojca domu,
Aby Ciebie chwalić wiecznie. Amen.






Wezwij też do siebie wszystkich, którzy pragną wejść do domu Ojca. Tymi słowami modlimy się dzisiaj w hymnie nieszporów – za naszych zmarłych. Po wczorajszej radości w uroczystość Wszystkich Świętych, przychodzi moment na chwilę refleksji, ale również radosnej nadziei na to, że Ci, których znaliśmy za życia – są w niebie. Pomagają im nasze modlitwy – to wzajemne wsparcie Kościoła na Ziemi i Kościoła w niebie jest bardzo cenne. Możemy sobie nawzajem pomagać. Nasza modlitwa ma wielką moc. W tych dniach można uzyskać odpust zupełny i ofiarować go za zmarłych. Nie ma większego dowodu naszej pamięci o zmarłych. Czytamy dzisiaj u świętego Pawła, że Chrystus Zmartwychwstał, jako pierwszy z tych, co pomarli. Pierwszy – a nie jedyny. Każdy zmarły więc zmartwychwstanie do życia wiecznego. I na tamten świat – pójdą za nami nasze dobre uczynki.   Zechciejmy szczególnie dzisiaj i przez kolejne dni listopada szczególnie prosić Pana Boga o radość życia na wieki dla naszych zmarłych. Prośmy wszystkich Świętych o wstawiennictwo za nimi.

O potężny Królu, Chryste,
Ty dla chwały swego Ojca
I naszego odkupienia
Zwyciężyłeś przemoc śmierci.

Zwyciężyłeś Panie Jezu Chryste i za to chcemy Ci dzisiaj dziękować.