sobota, 26 października 2013

zawody i modlitwa

Bolesław Prus w powieści „Faraon” opisuje wieczorną modlitwę ludu zamieszkującego Egipt. Władca widzi, jak sprzeczne modlitwy ludzi zderzają się ze sobą i nie docierają do boga. Jeden modlił się o susze, drugi o deszcz. Żołnierze wrogich armii modlili się o zwycięstwo. oto słyszał chorego, który modlił się o powrót do zdrowia, ale jednocześnie lekarza, który błagał, ażeby jego pacjent chorował jak najdłużej. Gospodarz prosił o czuwanie nad jego spichlerzem i oborą; złodziej wyciągał ręce do nieba, ażeby bez przeszkody mógł wyprowadzić cudzą krowę i napełnić wory cudzym ziarnem.
Wśród modlących się jest też mały chłopczyk, który modli się pospiesznie:
Dziękuję ci, dobry Boże, żeś tatkę chronił dzisiaj od przygód, a mamie dał pszenicy na placki... I jeszcze co?... Żeś stworzył niebo i ziemię i zesłał jej Nil, który nam chleb przynosi... I jeszcze co?... Aha, już wiem!... I jeszcze dziękuję ci, że tak pięknie na dworze że rosną kwiaty, śpiewają ptaki i że palma rodzi słodkie daktyle. A za te dobre rzeczy, które nam darowałeś, niechaj wszyscy kochają cię jak ja i chwalą lepiej ode mnie, bom jeszcze mały i nie uczyli mnie mądrości. No, już dosyć...
I chociaż rodzice dziecka uważają, że modli się ono źle, faraon widzi, że modlitwa chłopczyny jak skowronek wzbiła się ku niebu i trzepocząc skrzydłami wznosiła się coraz wyżej i wyżej, aż do nieba...






A jak my się modlimy? Jak wznosimy ręce do Pana Boga ? Szczerze czy na pokaz ?   Z radością czy ze smutkiem, że znowu trzeba się modlić ?
Faryzeusz i celnik, dwóch ludzi przychodzi aby się modlić.  Każdy z nas może się odnaleźć w jednej z tych postawa. Albo jestem człowiekiem, który modli się w pokorze albo nie. Nie można modlić się trochę pokornie, a potem pokazać Panu Bogu kto tu naprawdę rządzi. Wczoraj na spotkaniu mówiłem kandydatom do bierzmowania o tym, że należy starannie wykonywać znak krzyża – on jest wyrazem naszej wiary. Niechlujny znak krzyża – nijaka wiara. Mały znak krzyża – mała wiara. Porządnie wykonany, staranny znak krzyża – wiara głęboka. I to widać bardzo często i bardzo często tak się dzieje. A my mamy dzisiaj przykład modlitwy. Modlitwy pokornej.

Zapytano ostatnio papieża Franciszka w wywiadzie dla jezuitów: kim jest kardynał Bergoglio? – odpowiedział jednym słowem: grzesznikiem.
W modlitwie i relacji z Bogiem nie ma miejsca na aktorstwo. Nie ma miejsca na udawanie. Udawana modlitwa równa się udawana wiara. To okłamywanie samych siebie. Żadne modlitwy nam nie pomogą, jeśli nie będą szczere, nie będą wypływały z nas. Lepiej nie wcale nie modlić niż modlić się nieszczerze.
Występujemy w zawodach – dobrych zawodach, w zawodach naszej wiary – jak mówi święty Paweł.

A czy pod koniec życia będziemy mogli powtórzyć „ w dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem” ? 


Przyszliśmy dzisiaj do tej kaplicy aby oddać cześć Panu Bogu, aby spotkać się z Nim w tej najważniejszej modlitwie. Jesteśmy różni, mamy różna potrzeby, intencje, prośby, dziękczynienia. Nie ma wśród nas ludzi lepszych, ładniej modlących się, ładniej śpiewających. Są tylko Ci, którzy spotykają się z Panem, ale jest warunek tego spotkania. Warunkiem jest patrzenie na Boga, nie na siebie. Warunkiem jest dostrzeganie większej przestrzeni niż czubek nosa własnego. Za chwilę, na ołtarzu… stanie przed nami Chrystus, w swojej śmierci i swoim zmartwychwstaniu. W takim momencie znikają wszelkie spory i różnice. W takim momencie znikają wszelkie porównywania się z innymi. Jesteśmy tylko Chrystus i Ja. Spróbujmy tak przeżyć tę Mszę, abyśmy byli w tym kościele wszyscy razem, patrzący w jednym kierunku. Abyśmy mieli tę świadomość, że Tworzymy wspólnotę, wspólnotę parafii i wspólnotę Eucharystii. Nie tworzymy wspólnoty ludzi porównujących się ze sobą, ale wspólnotę ludzi uznających swoją słabość, abyśmy mogli otrzymać niewiędnący wieniec chwały. Abyśmy mogli otrzymać moc do przemiany naszego życia. Moc bowiem w słabości się doskonali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz