O Jeruzalem szczęśliwe,
Które zwiesz się "Pokój",
Zbudowane jesteś w niebie
Z żyjących kamieni,
Otoczone aniołami
Jak orszakiem ślubnym.
Miasto Boże, pełne
chwały,
Idziesz na swe gody,
By się stać oblubienicą
Bożego Baranka;
Twoje mury i ulice
Z najczystszego złota.
Bramy błyszczą blaskiem
pereł
I otworem stoją
Dla każdego, który wejdzie
Bogaty w zasługi,
W ziemskim życiu cierpiąc mężnie
Dla imienia Pana.
Mistrz wygładza każdy
kamień
Uderzeniem ciosów,
Spaja go z innymi w jedność
Wznoszonej świątyni;
Wszystkie mają trwać na zawsze
W miejscu wyznaczonym.
Ojcu z Synem oraz
Duchem,
Bogu Najwyższemu,
Cześć i chwała niechaj będzie
I teraz, i zawsze,
Bo uczynił nas przybytkiem
Swojej obecności.
Ten hymn z nieszporów dzisiejszej
uroczystości mówi właściwie wszystko o dzisiejszej uroczystości. Koniec października, przygotowania do
uroczystości Wszystkich Świętych na cmentarzach, coś się kończy… kończy się
powoli rok liturgiczny – jeszcze tylko 4 niedziele i będzie adwent. I dzisiaj,
kiedy obchodzimy rocznicę poświęcenia kościoła spoglądamy ze czcią na budynek –
na nasz kościół. Patrzymy na cegły, z których jest zbudowany, na drewniane elementy,
na elementy blaszane. Na złocenia, figury, obrazy… i jedna myśl towarzyszy temu
patrzeniu – wzruszenie. Wzruszenie, że tak wiele pokoleń ludzi w tym kościele
modli się, od tylu lat. Tak wiele pokoleń ludzi w tym kościele rozwija swoje
życie duchowe, przyjmuje sakramenty. Jest po raz pierwszy do kościoła
wprowadzanych i po raz ostatni z kościoła wyprowadzanych. Czy to nie piękne
> ? mieć tę świadomość przemijania czasu i nieprzemijalności kościoła.
Mistrz wygładza każdy kamień
Uderzeniem ciosów,
Spaja go z innymi w jedność
Wznoszonej świątyni;
Wszystkie mają trwać na zawsze
W miejscu wyznaczonym.
Chrystus jest tym mistrzem. To on wygładza każdy kamień uderzeniem ciosów.
Kamień to każdy z nas. Chrystus nas wygładza, doświadcza, abyśmy stanowili
jedno z nim. Tylko wtedy staniemy się nieprzemijalną świątynią. Tylko w
jedności z Tym, Który nie przemija. I wznosi z nas Jezus świątynię, z nas,
grzeszników – tworzy Kościół. Dzisiaj kiedy patrzymy na naszą świątynię
parafialną patrzymy również na kościół powszechny – na całym świecie. Patrzymy
na to jak Kościół próbują osłabiać z różnych stron. Atakami i fałszem. Atakują
kapłanów, biskupów. Mawiają, że jak ktoś chce zniszczyć religię – uderza w kapłanów.
Ale Kościół nie przeminie. Jest wieczny, niezmienny jak niebiosa.
Bramy błyszczą blaskiem
pereł
I otworem stoją
Dla każdego, który wejdzie
Bogaty w zasługi,
W ziemskim życiu cierpiąc mężnie
Dla imienia Pana.
Kościół ziemski – obraz kościoła w niebie.
Jaki obraz Kościoła jest w mojej duszy i w moim sercu ? Czy mam w sobie obraz Kościoła opartego na
prawdzie i świętości ? Czy patrzę na piękno kościoła czy tylko na jego
ułomność. Zdarza się słabość, ale nie jest to słabość Kościoła, ale ludzi,
członków tego Kościoła. A my często nie patrzymy na piękno ołtarza, ale tylko
na to, co nie jest idealne. Na ewentualny kurz na podłodze, który nie należy do
istoty sprawy. Albo patrzymy na trochę błota wniesionego przez ludzi pod butami
– i ten obraz zasłania nam piękno ociosywanych przez samego Chrystusa kamieni.
Fundamentem Kościoła jest Chrystus, jak
słyszymy dzisiaj w pierwszym czytaniu. I tylko On. Tylko na Nim budowany
Kościół będzie trwał. Tylko na nim. A przecież to w nas mieszka Duch Święty –
to my jesteśmy świątynią Boga. Tylko wtedy jednak kiedy naszym fundamentem jest
Chrystus. Tylko wtedy możemy powiedzieć, że budujemy Kościół. A tak często
nawet imię Chrystusa nie chce nam przejść przez gardło. Tak często wielu chce
Kościoła bez Chrystusa. Nie ma takiego Kościoła. A jeśli taki powstaje – wkrótce
runie. Nie sprzedawajmy Kościoła i Chrystusa. Wielu próbuje to robić, wielu
uważa, że relatywizm moralny jest najlepszą drogą. Tak jest najlepszą drogą,
ale nie do zbawienia. Chrystusa pokazuje czym jest dla nas Kościół – nie tylko
ten zbudowany rękami ludzkimi, ale ten, w którym pragniemy żyć i umierać. Chrystus
pokazuje, że do kościoła ludzie przychodzą na spotkanie z Bogiem. Dlatego
wypędził sprzedających ze świątyni. Dlatego, że nie ma miejsca na relatywizm,
na pozwalanie na wszystko.
Słuchamy w swoim życiu Chrystusa ?
Słuchamy Go ? jeśli tak, a myślę, że
tak jest – to nie róbmy z domu Ojca targowiska. Nie róbmy z Kościoła targowiska
domysłów, kłamstw, oszczerstw, niesprawdzonych faktów. Wtedy będziemy Bożą
budowlą, zbudowani na fundamencie Chrystusa. Dajmy się Jezusowi ociosać, abyśmy
mogli stanowić Kościół Jemu wierny – tu na ziemi; Kościół z Nim zjednoczony – w
wieczności. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz