sobota, 2 marca 2013

trzydzieści dziewięć



39. Tyle razy można było uderzyć skazańca, którego miano ubiczować. Uważało się, że jeden raz więcej, może spowodować śmierć. Tak mówiło prawo Żydowskie. Jezus był jednak biczowany przez Rzymian, a oni nie określali granic w ilości razów. Na podstawie całunu turyńskiego można określić, że Jezus otrzymał około 90 uderzeń. „Podałem grzbiet mój bijącym” – powiedział prorok Izajasz.

A oni klaszczą, w szaleńczym zrywie walki i okrucieństwa. Oprawcy Jezusa, tak okrutnie ubiczowali naszego Pana. Piłat, który zlecił biczowanie chciał pokazać Żydom – jak można upodlić człowieka, uważał, że zadowoli to Żydów. Jednak oni nie zaprzestali chęci zemsty na Jezusie, Który według nich stał się bluźniercą.   A Chrystus tak bardzo się uniżył, że leżał cały we krwi. Największe uniżenie z możliwych, nie ma większej miłości. A Ci, którzy go biczowali, cieszyli się, byli rządni więcej i więcej. Potakiwali i klaskali zgromadzeni „widzowie” na tym najokrutniejszym z możliwych przedstawień świata. A teraz, czy wielu nie potakuje? Przygląda się biernie jak cierpiał najniewinniejszy z niewinnych. Jak wielu teraz kpi z Ewangelii. Jak wielu rości sobie prawo do decydowania gdzie krzyż ma wisieć a gdzie nie. Jak wielu za nic ma Boga – a On wciąż kocha.





Kiedy 3 lata temu odwiedzałem chorych z Komunią w szpitalu przy Banacha, wszedłem do Sali pewnego starszego człowieka. Zaprosił mnie do środka, powiedział, że jest niewierzący, ale z chęcią porozmawia. Zatrzymałem się, usiadłem. Powiedział mi ten człowiek, że wychował się w rodzinie głęboko wierzącej i że on sam był głęboko wierzący. Jednak stracił wiarę w czasie wojny. Do dzisiaj tkwi mi w uszach takie zdanie, które wypowiedział: Proszę Księdza, Chrystus nie cierpiał tak bardzo jak moi przyjaciele i rodzina.  Jak wielkie było cierpienie Jezusa. On wydany przez przyjaciela, zdradzony przez uczniów, opuszczony przez wszystkich samotnie cierpiał i wylewał krew swoją dla naszego zbawienia. On doskonale zna cierpienia ludzi, bo tak jak kiedyś cierpiał – tak teraz jest obecny w tych, którzy cierpią.

Były i są i pewnie jeszcze będą – miliony ludzi, bitych, mordowanych. Były i są setki i tysiące niesprawiedliwie osądzonych. Istnieje bicie za karę, w napadzie wściekłości, dla wymuszenia zeznań, dla zaspokojenie chorych ambicji. Tak wielu ludzi bierze dzisiaj do ręki bicz i siecze nim na oślep.

A siekąc nim na oślep w drugiego człowieka zawsze trafia w Chrystusa. 

Słyszymy zewsząd, że bite są małe dzieci, robotnicy, żołnierze. A nienawiść potęgują wrogowie krzyża i Prawdy. Ilu ludzi wyśmiano i biczowano złym słowem? Iluż ludzi poniżano w ciągu wieków, ilu bezbronnych uderzono i wyśmiano?

Jaką odpowiedź ma dla nich Bóg? Co takiego mówi im TEN, KTÓRY cierpi? Wtedy, podczas biczowania i koronowanie cierniem Jezus miał dla swoich oprawców tylko milczenie. To Jego milczenie już jest sądem. Nie ma bowiem innego wyroku niż możliwość poprawy. Krew wylana przez Chrystusa jest także krwią odkupienia dla oprawców. Jezus tak bardzo jest miłosierdziem, że jest gotów wybaczyć każdemu jeśli żałuje. Nie umiem sobie tego wyobrazić – dlatego w milczeniu spoglądam w stronę ołtarza. W milczeniu patrzę na Tego, Który nieustannie patrzy na mnie. To jest jedyna odpowiedź na pytanie o sens cierpienia. Jezus nie mówił nam jak cierpieć – On cierpiał.

A koronowanie cierniem… dlaczego tak? Dlaczego jeszcze w ten sposób? Grzech rani Jezusa. Złe myśli, które są w naszych głowach. Grzech rani Pana, powoduje, że cierpi. Każdy grzech, codziennie. A on milczy. Cierpienie Jezusa ma moc zbawczą. Nasze cierpienie nie ma sensu, kiedy nie zjednoczymy go z cierpieniami Jezusa.
Mogę tylko milczeć, tylko patrzeć na Jezusa.
Przed Tobą Ojcze stajemy skruszeni i obciążeni wianami, a niosąc w sobie bezsilną samotność – szukamy Twojej pomocy.
Najważniejsze momenty naszej wiary dokonują się w ciszy i milczeniu, trwajmy przed Bogiem w naszej milczącej obecności. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz