"W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana".
Dzisiaj
już czwarta niedziela adwentu, jutro wigilia. Krótki ten czas przygotowania do
świąt. A skoro krótki to jest niebezpieczeństwo pominięcia wielu rzeczy. Taką
rzeczą, którą można pominąć jest wielkie znaczenie jakie ma w naszym życiu –
dla nas katolików OCZEKIWANIE. Adwent jest takim czasem szczególnego czekania.
Trwania w ciszy, na modlitwie, w zatrzymaniu się pośrodku pędzącego dnia i świata. Trwaniem i czekaniem na
przyjście Jezusa Chrystusa.
Od
prawie dwóch miesięcy – na ulicach, w sklepach, w zakładach pracy, biurach –
mamy już święta. Mikołajowie, prezenty, promocje, okazje, wyprzedaże, sztuczny
śnieg…. A my wciąż czekamy na Tego, Który ma nadejść, czekamy na Jezusa. U nas
– katolików wciąż trwa adwent, wciąż czekamy na ten najważniejszy moment.
Trzeba oczywiście przygotować święta w domu i przygotować się do nich. Jednak bardzo ważne jest w
naszym życiu to oczekiwanie, nie tylko w tym względzie, ale również w wielu
innych. Ważne jest aby ćwiczyć naszą cierpliwość i czekać wciąż na TEGO, KTÓRY
ma nadejść.
Adwent
już się kończy, ale trzeba nam trwać w czuwaniu razem z Maryją, o której
czytamy dzisiaj w Ewangelii, że poszła w odwiedziny do Elżbiety. Dziwne te
odwiedziny. Dziwne te odwiedziny. Matka Boga przychodzi do swojej krewnej. W
góry, będąc w ciąży, z pośpiechem. Nawet nie ma podanej nazwy tego miasteczka. Dlaczego
Ewangelista zawarł tutaj słowo pośpiech? Przecież tuż przed świętami Bożego
Narodzenia pospiech jest niewskazany, należało by się wręcz zatrzymać,
uspokoić. Słowo „pośpiech” jest tutaj użyte ze względu na wielką radość jaką
miała w sobie Maryja. Łaska Ducha Świętego kiedy ją otrzymuje jakiś człowiek
nie pozwala mu na obojętność, na zniechęcenie i gnuśnienie w swoich własnych
planach. Maryja obdarzona łaską Ducha Świętego nie może i nie chce jak to się
mówi popularnie z założonymi rękami. Radość jaka ją przenika posyła ją do
swojej krewnej, osoby w podeszłym wieku, aby jej pomóc w stanie błogosławionym.
Jest to niezwykłe spotkanie dwóch matek. Jana Chrzciciela, o którym Pismo
Święte powie, że nie powstał większy między narodzonymi z niewiast oraz Matki
Chrystusa. Spotkanie to naznacza jeszcze jedno niezwykłe wydarzenie, poruszenie
z radości dzieciątka w łonie Maryi. Elżbietę również napełnił Duch Święty. Dwie
wielkie kobiety, z których jedna wybrana w wyjątkowy sposób aby być Matką Boga.
Co
dla nas znaczy pozdrowienie Maryi ? Każdy z nas ma usłyszeć jej wezwanie do
świętości, do oddania Bogu swojego życia. Każdy z nas ma się stać trochę
Elżbietą, która zostanie napełniona Duchem Świętym, bo usłyszy głos Maryi –
wiernej służebnicy. Pozdrowienie Maryi dotyka każdego z nas i wzywa do
przemiany życia, do przemiany serca, do przemiany naszej obojętności w miłość
bliźniego. Już święty Ambroży – jeden z wielkich ojców Kościoła napisał o tym
wydarzeniu: i wy jesteście błogosławieni,
którzyście usłyszeli i uwierzyli. Albowiem każda dusza, która wierzy, poczyna w
sobie i rodzi Słowo Boga i rozpoznaje Jego dzieła.
Niedługo
przyjdzie Pan. Niedługo ten wielki dzień kiedy będziemy mogli się radować z
Jego narodzenia, KIEDY PORODZI MAJĄCA PORODZIĆ jak mówi dzisiejsze pierwsze
czytanie. Niedługo nadejdzie ten wielki dzień, w którym spełnią się zapewnienia
proroków, którzy z niewyobrażalną tęsknotą oczekiwali Zbawiciela. Dlatego tak
ważne jest oczekiwanie, abyśmy kiedy przyjdzie Pan, umieli Go przyjąć do
swojego serca. Abyśmy w stanie łaski uświęcającej mogli przyjąć Komunię Świętą.
Trwa adwent.
W
tak zwanych siedmiu wielkich antyfonach adwentowych, które poprzedzają
bezpośrednio Boże Narodzenie, w oryginalnym dla nich języku łacińskim
wyśpiewujemy wielkie zapowiedzi dotyczące narodzenia Pana. Gdy zestawimy
pierwsze litery tych antyfon powstanie nam zdanie, które tłumaczymy na język
polski jako PRZYJDĘ JUTRO. To tak jakby Zbawiciel sam zapowiadał, że niedługo
spełni zadość naszym oczekiwaniom i przyjdzie na świat.
Przychodzimy
do Maryi, która jest brzemienna i podziwiamy jej wiarę, pokorę, chęć pomocy
drugiemu człowiekowi. Patrzymy na to wydarzenie naszego zbawienia i zwracamy
się do Maryi słowami jednej z
najwspanialszych pieśni kościoła prawosławnego, słowami akatystu, pieśni, która
w przepięknych słowach wychwala Bogarodzicę za wielkie rzeczy jakie stały się w
jej życiu.
Maryjo,
raduj się pędzie niewiędnącej latorośli,
Raduj
się, któraś zrodziła naszego Życiodawcę
Raduj
się, niwo obfitująca miłosierdziem
Raduj
się, stole zastawiony obfitością przebłagania
Raduj
się, przez którą raj rozkoszy rozkwita
Raduj
się, Ty, która przystań duszom przygotowujesz
Raduj
się, przyjemna woni modlitwy
Raduj
się, odwago śmiertelnych ku Bogu
Raduj
się, oblubienico pozostająca dziewicą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz