Rozpoczynamy Adwent, kolejny czas oczekiwania w naszym życiu.
Człowieka ciągle na coś czeka, zawsze musimy wyczekiwać począwszy od kolejki w
sklepie, przez kolejkę u lekarza aż do czekania na śmierć ludzi nieuleczalnie
chorych. Wszyscy czekają, bardziej lub mnie umiejętnie. Wszyscy czekają i Ci
którzy chcą i Ci którzy nie chcą.
Na początku tego czekania Pan Bóg przychodzi do nas z
niesamowicie pięknym Słowem, w pierwszym czytaniu. Niewiele jest piękniejszych
fragmentów Księgi Izajasza, które mówią właśnie w ten sposób o relacji Boga do
człowieka. Relacji, które jest nieustannym poszukiwaniem i oczekiwaniem, Boga
na człowieka i człowieka na Boga. Dialog Boga z człowiekiem przybrał niezwykłą
postać – postać Chrystusa.
Dzisiaj rozpoczynamy adwent, który jeszcze bardziej nagle się
skończy jak nagle się zaczął. Ale mamy ten czas dialogu Boga z człowiekiem,
dialogu miłości i tęsknoty, dialogu ufności i oczekiwania, dialogu pokory i
służby.
Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg, tak iż
serce nasze staje się nieczułe na bojaźń przed Tobą? Odmień się przez wzgląd na
Twoje sługi i na pokolenia Twojego dziedzictwa. Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił
przed Tobą skłębiły się góry. Ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby
jakiś bóg poza Tobą czynił tyle dla tego, co w nim pokłada ufność.
Obyś rozdarł niebiosa…. Tak bardzo człowiek jest spragniony
Boga, że błaga Go o rozdarcie niebios i zstąpienie na ziemię. Ile razy tak
bardzo pragnęliśmy Boga ? W cierpieniu, w chorobie, po śmierci bliskiej osoby,
w kryzysie wiary… pragnęliśmy Boga jak powietrza… a potem nasza gorliwość
maleje ? Nasze pragnienie coś zaspokaja ? co a może kto ? Oby był to Bóg
My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak
wicher
Trwa jesień… liście już chyba wszędzie opadły, ale wzdłuż
ulic i chodników wciąż goni je wiatr … to jesteśmy my, którzy stoimy na progu
adwentu, kolejnego czasu oczekiwania, czasu na pozbieranie siebie i
przygotowanie na spotkanie z Bogiem. Grzech nas rozwiewa, niszczy naszą jedność…
dlatego trzeba nam wspólnoty. Trzeba nam prawdy oczekiwania, prawdy o Bogu,
który przynosi nam zbawienie…
Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził, by się chwycić
Ciebie.
Próbujemy sobie poradzić sami… nie wzywamy Boga. Śpimy ?
Izajasz przestrzega nas przed snem, przed obojętnością, przed przyzwalaniem na
zło… Izajasz nas wzywa do tego, żebyśmy w trudnych chwilach naszego życia
chwycili się Boga… i to nas uratuje. Izajasz nas wzywa, abyśmy z grzechami,
które mamy przyszli do spowiedzi i uzyskali przebaczenia, a nie szukali dobra
wszędzie tam gdzie go nie ma. Boga trzeba się chwycić…
Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy. A
jednak, Panie, Tyś naszym Ojcem. Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą. Dziełem rąk
Twoich jesteśmy my wszyscy.
Nie znaleźliśmy Boga bo ukrył się przed nami i pozwolił nam działać.
Ukrył się jak zły ojciec ? jak ten, który porzuca rodzinę i nie interesuje się
jej losami, jak alkoholik, który wydziera życie swojej rodzinie ? jak obojętny
religijnie człowiek ?
Nie…. Bóg ukrył się jak Ojciec, który pozwala dziecku samemu
do czegoś dojść, ale w końcu okazuje się Ojcem…
Tyś, Panie, naszym Ojcem, "Odkupiciel nasz" to Twoje imię
odwieczne
Odkupicielu, Jezu Chryste – czekamy na Ciebie. Przyjdź i nie
zwlekaj dłużej. Ludzkość Ciebie potrzebuje. Potrzebują Cię rodziny w Polsce i
na świecie. Potrzebują Cię Matki samotnie wychowujące dzieci. Potrzebują Cię
dzieci i młodzież, abyś kształtował ich na swoje podobieństwo i dawał im dobry
przykład życia. Potrzebują Cię kapłani i biskupi, abyś dawał im swoją siłę i
moc do pełnienia posługi. Potrzebują Cię wszyscy ludzie, abyś dobrych i prawych
umocnił, a błądzącym wskazał drogę wiary. Potrzebujemy Cię my wszyscy, którzy
na Ciebie czekamy. Czuwamy, jak nam nakazałeś, czuwamy w dzień i w nocy, abyś
przyszedł do naszych serc i zagościł w nas na dobre. Czuwamy, aby nie przegapić
spotkania z Tobą, czuwamy jak nas prosiłeś w Ewangelii. Czuwamy, bo nie wiemy
kiedy przyjdziesz… ale chcemy być gotowi…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz